Leema Acoustics Tucana II
Spójrzcie na znak firmowy Leema Acoustics znajdujący się na przednim panelu. Czy coś Wam przypomina?
- Data: 2012-11-05
- Autor: Arkadiusz Ogrodnik
Fani zespołu Pink Floyd zapewne niemal od razu skojarzą charakterystyczny znak Leema Acoustics z pryzmatem z okładki jednej z najwybitniejszych i najsłynniejszych płyt w dorobku Rogera Watersa i spółki, a mianowicie ?The Dark Side Of The Moon?. Ja jednak uważam, że testowany wzmacniacz Tucana II ma coś więcej wspólnego z muzyką Brytyjczyków niż tylko i wyłącznie z okładką wydanej w 1973 płyty. Każdy, kto zachwycił się ?Ciemną stronę księżyca?, wie, jakie elementy cechują tę muzykę i jak ona jest odbierana niezależnie od tego czy odtwarza się ją z czarnej płyty, CD, czy SACD. Podobne skojarzenia niemal od razu przyszły mi do głowy, kiedy wsłuchałem się w dźwięk tego nietuzinkowo prezentującego się wzmacniacza. Jego charakterystyka, elastyczność w dostosowaniu się do klimatu danego materiału dźwiękowego oraz muzykalność wykraczająca poza jakiekolwiek moje wcześniejsze klasyfikacje pasuje jak ulał do muzyki Pink Floyd, właśnie z tej płyty.
Po prostu Leema Acoustics
Oferta firmy Leema Acoustics składa się z trzech serii: Elements, Constellation oraz Spectrum. Tucana II pochodzi z serii Constellation imponującej bogatym zestawem urządzeń. Jeśli chodzi o wykonanie, to muszę przyznać, że to jeden ze staranniej wykonanych wzmacniaczy, jakie ostatnio miałem okazję testować, ale też chyba najciekawszy z uwagi na swój dosyć oryginalny design. Obudowa dostępna jest w wersji czarnej i srebrnej, co oczywiście nie jest akurat niczym nadzwyczajnym. Osobiście bardziej podoba się wersja srebrna (aluminiowa) mimo powrotu mody na czarne urządzenia ? sądzę że lepiej podkreśla kształty wzmacniacza.
Przedni panel tuż po uruchomieniu Tucana II rozświetla się pięknym okręgiem z mnóstwa niebieskich diod ulokowanych gęsto wokół pokrętła regulatora głośności, mrugając kilkakrotnie, zanim końcówki mocy przejdą ze stanu czuwania do trybu pracy. Niby proste rozwiązanie, ale przyciągające uwagę. Wspomniane diody nie są bynajmniej od parady ? ponieważ pokrętło nie posiada wokół klasycznej skali, informują o ustalonej w danym momencie głośności. Wspomniane firmowe logo, tak bardzo kojarzące mi się z pryzmatem z płyty Pink Floyd, nie tylko ozdabia przedni panel ? w imponująco wielkiej wersji zdobi także górny zdejmowany panel. Tak więc pełni zarazem funkcję otworów wentylacyjnych, choć nie musi być ich wcale tak wiele, bo tranzystory lewego i prawego kanału znalazły się tuż za bocznymi ścinakami, a do nich z kolei zamocowano radiatory odprowadzające nadmiar ciepła.
Wnętrze budzi zaufanie nie tylko uporządkowaną topologią, ale też rozwiązaniami technicznymi oraz jakością zastosowanych elementów. Tucana II jest konstrukcją dual-mono, a więc każdy z kanałów posiada autonomiczny układ zasilania, nawet układy sterujące i logiki otrzymały osobny malutki transformator toroidalny. Tak więc mamy tu do czynienia z pełną separacją poszczególnych bloków z elektroniką. Układ zabezpieczający wzmacniacz przed nadmierną temperaturą rozwiązano w taki sam sposób, jak to robią np. Włosi z Goldenote, ale i wielu innych producentów ? czujniki temperatury nie ingerują w obwód prądowy stopni końcowych, ale są za to połączone z torem zasilającym tuż przy transformatorach, rozłączając je w razie zbyt wysokiej temperatury radiatorów. Myślę jednak, że mało komu udałoby się doprowadzić do takiej sytuacji, ponieważ Tucana II to kawał wzmacniacza, na którym nawet kolumny o minimalnej impedancji schodzącej w okolice 2? nie robią większego wrażenia. Poza tym podczas testu przy bardzo wysokich poziomach głośności w towarzystwie eksperymentalnych, trudnych do wysterowania kolumn z potężnym wooferem radiatory nie były gorące. Bardzo spodobał mi się styl pracy selektora źródeł opartego na wysokiej jakości przekaźnikach, przyjemnie pstrykających podczas przełączania między poszczególnymi wejściami ? zmian można dokonać błyskawicznie zarówno pilotem, jak i za pomocą przycisków na przednim panelu. Ścieżka sygnałowa jest bardzo krótka, a jakby tego było mało, dzięki odpowiedniej lokalizacji przedwzmacniaczy i końcówek mocy, udało się również skrócić tor prądowy dla poszczególnych stopni. W głównym magazynie prądowym dla lewego i prawego kanału pracują baterie kondensatorów o pojemności 40.000?F każda. Nie dziwi mnie ta pojemność, bo tranzystory mają swoje wymagania, a transformatory także nie należą do słabowitych. Rezystory są najwyższej jakości, tak jak poszczególne elementy użyte zarówno w torze zasilania, jak i sygnałowym.
Po ciemnej stronie księżyca
Tak jak wspomniałem na wstępie, Tucana II jawi mi się tak samo wyjątkowo, jak doskonały album Pink Floyd. Z kilku względów ten wzmacniacz potrafi nadać muzyce takiego szlifu, że ostatecznie bardziej od jej technicznych niuansów zdecydowanie większą uwagę zwraca się na jej głębię, i nie mam tu na myśli głębi basu, choć i ta w przypadku Tucana II jest znakomita. Sęk w tym, że ta tranzystorowa integra marki Leema Acoustics odciska bardzo wyraźne piętno na słuchaczu, bo pozwala skupić się na emocjach, jakie chciał nam przekazać twórca albumu czy też zespół biorący udział przy jego tworzeniu. Pewnie czytając wstęp, zastanawialiście się, czy podczas testu odsłuchiwałem ?The Dark Side Of The Moon?. Owszem, bo nie mogłem się powstrzymać, aby nie odtworzyć tej znakomitej płyty, ale do tego dołożyłem nie mniej wybitne wydawnictwo, a mianowicie ?Wish You Were Here? z genialnym dwuczęściowym ?Shine On You Crazy Diamond?. Okazuje się, że znane mi wcześniej płyty w towarzystwie wzmacniacza Tucana II oraz testowanego akurat odtwarzacza CD marki Quadral ze stopniami wyjściowymi w czystej klasie A, dodającego tej muzyce nieco finezji, zabrzmiały tak, jakbym słuchał ich na nowo. Przede wszystkim urzekła mnie fantastyczna spójność wszelkich wybrzmień, barwy instrumentów i plastyczna, namacalna, odpowiednio zagęszczona średnica, potęgująca niemal fizyczną obecność każdego dźwięku na scenie między kolumnami. A skoro o nich mowa, to postawiłem na włoskie monitory Chario Constellation Delphinus oraz podłogowe kolumny Spendor A9. Obydwie pary prezentują dosyć przyzwoite parametry (efektywność), ale zdecydowanie lubią spore dawki prądu ? tylko wtedy są w stanie pokazać swój potencjał. Tucana II idealnie do nich pasuje, bo jest wydajny prądowo, poza tym dzięki takiemu zestawieniu mogłem się dowiedzieć, jak testowana integra sprawdza się z kolumnami o zupełnie innym stylu brzmienia. Z włoskimi monitorami album ?The Dark Side Of The Moon? zabrzmiał bardziej widowiskowo, przede wszystkim ze względu na bardziej energiczny przekaz zakresu wysokich tonów niż miało to miejsce w przypadku nieco bardziej wyrównanego tonalnie i dynamicznie stylu grania kolumn Spendor A9. Tucana II w zestawieniu z Chario dorzucił sporo od siebie, bo te kolumny, moim zdaniem czasami zbyt przyciemnione w średnicy, zostały nieco w tym zakresie rozświetlone, po prostu dostały blasku. Dźwięk ?Speak To Me/Breathe? cechował się ponadprzeciętnie analitycznym, ale i jednocześnie bardzo plastycznym przekazem, ze znakomitą symbiozą poszczególnych instrumentów. Podobnie zresztą było, kiedy słuchałem ?Shine On You Crazy Diamond?, zwłaszcza drugiej, instrumentalnej części zamykającej album, która zabrzmiała wręcz operowo! Spendory wyraźnie rozciągnęły pasmo w dół, ale pozwoliły mi się też skupić się na elementach drzemiących w mikrowarstwach zarówno w średnicy, jak i w górnym skraju pasma. Leema Acoustics ma swego rodzaju rutynę grania, która niezależnie od podpiętych kolumn pozwala poszczególnym utworom uwolnić się w takich miejscach, gdzie ? wydawałoby się ? nie ma już wiele do odkrycia. A kiedy znany nam wcześniej materiał muzyczny nabiera zupełnie nowych rumieńców i barw, to jego słuchanie staje się bardzo wciągające. Tucana II sprytnie łączy w sobie styl brzmienia lamp i tranzystorów, pięknie podkreślając ich najlepsze cechy.
Charakter nie do podrobienia
Testowany wzmacniacz miałem również okazję połączyć z odtwarzaczem plików S-3 austriackiej firmy Ayon. Co ciekawe, zmiana źródła nie miała większego wpływu na brzmienie, ale też pewne cechy, za które tak bardzo cenię S-3, zostały od razu przez integrę podkreślone. Tucana II to bardzo dobra jednostka, wokół której można zbudować wymarzony system stereo z wyższej półki cenowej. Mimo wiernego i neutralnego przekazu, jaki prezentuje ten wzmacniacz, jest on w stanie wyłowić z dźwięku te aspekty, które powodują, że brzmienie nabiera odpowiedniego kolorytu i staje się mocno nasycone barwą charakterystyczną dla danego instrumentu. To jeden z tych wzmacniaczy, które wyciągają z muzyki to, co najważniejsze, czyli jej istotę, nie przesładzając jej, ani nie dodając nic ponad to, co zostało zarejestrowane w trakcie sesji nagraniowej. Tucana II pompując w kolumny prąd, robi to na tyle umiejętnie, że trudno oprzeć się wrażeniu obcowania z naturalnymi, pełnymi źródłami pozornymi. To jest właśnie kolejna cecha, za jaką pokochałem ten wzmacniacz. Buduje on przestrzeń tak, jakby nie sprawiało mu to żadnego wysiłku.
Dla formalności powiem, że było to moje pierwsze spotkanie z urządzeniem marki Leema Acoustics, gdyż dotychczas firma nie miała oficjalnej dystrybucji w Polsce. Prawdę mówiąc, po wielu latach działalności w branży audio, tak naprawdę niewiele rzeczy jest mnie w stanie zaskoczyć, tymczasem Tucana II dosłownie mnie znokautował. Oczywiście docierały do mnie pochlebne opinie o urządzeniach Lemma Acoustics i zachwyty wyrażane w recenzjach naszych brytyjskich kolegów, ale do wszelkich tego typu rewelacji podchodzę ostrożnie. Tymczasem odsłuch Tucana II spowodował u mnie klasyczny opad szczęki. Prezentuje on bowiem brzmienie, jakiego jeszcze nie słyszałem ? chodzi mi przede wszystkim o umiejętność połączenia wszystkich elementów odpowiadających za wysoką jakość w wyjątkowo harmonijnym stylu. Każda muzyka (dosłownie każda!) brzmi za pośrednictwem tej integry apetycznie, nawet ?The Seeds Of Love? zespołu Tears For Fears z roku 1989 promienieje takim charakterystycznym ciepłem i gładkością, jakbym słuchał wzmacniacza lampowego na bańkach 300B, ale bez ich wad. Bardzo lubię takie odkrycia!
Werdykt: Leema Acoustics Tucana II
Czytaj testy z tego wydania
- Accuphase E-460
- Ayon S-3
- Ayon Spark III
- Castle Knight 2
- Chario Delphinus i Heed Obelisk Si
- Dynaudio Focus 160
- Dynaudio Focus 260
- Dynaudio Xeo 3
- Dynaudio Xeo 5
- Hegel H100
- Leema Acoustics Tucana II
- M2TECH Young DAC
- Onkyo TX-NR818
- Rega Apollo-R
- Sennheiser HD800
- Taga Harmony Platinum F-100
- Vitus Audio SIA-025