Marantz CD6006, PM6006
To już kolejna odsłona udoskonalonego, bardzo popularnego, klasycznego systemu stereo marki Marantz, pokazująca duże możliwości drzemiące w niedrogim dwukanałowym zestawieniu
- Data: 2016-10-14
- Autor: Arkadiusz Ogrodnik
Marantz na stałe wtopił się w krajobraz europejskiego rynku hi-fi - marka kojarzy się dobrze chyba każdemu miłośnikowi stereo, a ceniona jest nie tylko za walory soniczne, ale również atrakcyjne wzornictwo. Najważniejszy jest jednak fakt, że nie tylko najdroższe urządzenia Marantza prezentują się świetnie, również komponenty ze znacznie niższej półki cenowej cieszą nasze oczy. Może i testowany system nie jest absolutnie budżetowym zestawieniem, ale w porównaniu z podobnie wycenionymi urządzeniami konkurencji z pewnością ma wiele do zaoferowania.
Wzmacniacz zintegrowany wyposażono w przetwornik cyfrowo-analogowy, tak więc jego użytkownicy nie są skazani wyłącznie na interkonekty analogowe – istnieje możliwość wykorzystania cyfrowego toru sygnałowego, oferującego dobrą jakość brzmienia. Generalnie producent skupił się na uzyskaniu jak najwyższej jakości dźwięku ze stosunkowo niedrogiego zestawienia – system marki Marantz zbudowano, bazując m.in. na autorskiej technologii słynnych modułów HDAM i przy użyciu pierwszorzędnej jakości podzespołów, jakich nie zawsze można się spodziewać nawet po droższych urządzeniach innych marek. Przesłanie jest proste – najwyższa jakość w stereo bez żadnych bajerów, przykładowo w postaci cyfrowego wejścia USB (to oferują inne urządzenia Marantza), co z pewnością wpłynęłoby na wyższą cenę.
Dobry projekt to podstawa
O tym, że poszczególne komponenty użyte do budowy wzmacniacza czy odtwarzacza CD mają bezpośredni wpływ na jakość dźwięku, przekonał się chyba każdy konstruktor zatrudniony przy projektowaniu i produkcji urządzeń audio. W przypadku Marantza wielu osobom może podobać się to, że producent ten nie oszczędza na elementach. Ta dewiza przyświecała marce Marantz od samego początku istnienia tej serii urządzeń i dlatego wcześniejsze modele chwalone były za walory soniczne i bardzo dobry stosunek wykonania do ceny.
CD6006 skonstruowano według starej dobrej szkoły – układ zasilający jest rozbudowany i podzielony na dwie osobne sekcje dla cyfrowego i analogowego toru audio, co z pewnością pozytywnie wpływa na jakość generowanego sygnału. Sekcja cyfrowa z najważniejszymi obwodami posiada wydzieloną płytkę drukowaną i to do niej doprowadzono separowany tor zasilający. Na płytce tej znalazły się wszystkie układy (m.in. bardzo dobra i sprawdzona kość transmitera cyfrowego AK4104 od AKM) odpowiadające za obróbkę i transmisję sygnału cyfrowego, nie dziwi też fakt, że umiejscowiono ją tuż za cyfrowymi gniazdami wejściowymi. Co ciekawe, przetwornik cyfrowo-analogowy przeniesiono na spód znacznie większej płytki drukowanej z całą sekcją analogową. A tę skonstruowano wyłącznie na elementach dyskretnych, tak więc układy scalone zastąpiono pełnowymiarową architekturą typową dla montażu przewlekanego. Nie znajdziemy tu nic z bardzo popularnej technologii SMD, co zdecydowanie jest ukłonem w kierunku starej i sprawdzonej szkoły budowania odtwarzaczy CD. W torze analogowym znalazły się wysokiej jakości kondensatory zarówno w sekcji zasilania, jak i sygnałowej – użyto elektrolitów marki Elna z serii Cerafine oraz Silmic. Sporo jest też kondensatorów sprzęgających w obudowach ceramicznych. Z kolei w głównym układzie zasilającym, tuż za mostkiem prostowniczym zastosowano topowe wersje kondensatorów Nichicon z serii Super Through oraz stabilizowane sekcje wyjściowe.
Marantz to nie tylko ładnie prezentujące się, charakterystyczne miedziane śruby, ale też staranność montażu i perfekcja w wykonaniu drobnych detali – przykładowo taśmę sygnałową łączącą płytkę drukowaną sekcji cyfrowej z płytką drukowaną sekcji analogowej dodatkowo pokryto ekranującą warstwą miedzi. Napęd zainstalowano na platformie z blachy stalowej, usztywniającej w centralnym miejscu konstrukcję, ale też minimalizującej drobne wibracje. Wzmacniacz posiada niemal identyczną, starannie wykonaną obudowę jak odtwarzacz CD. Jest wprawdzie nieco głębsza, ale pod względem szerokości i wysokości oba komponenty są dopasowane i razem stanowią harmonijny duet, świetnie prezentujący się na stoliku czy komodzie.
Wzmacniacz również wykonano na bazie podzespołów wysokiej jakości. Mamy więc solidne kondensatory magazynujące prąd w układzie zasilającym stopnie końcowe, oparte na dużych elektrolitach marki Nichicon (specjalne jednostki audio), oraz wydajny transformator toroidalny, dodatkowo ekranowany metalową puszką, współpracujący z solidnym i dosyć rozbudowanym filtrem sieciowym. Uwagę zwraca również moduł cyfrowy wraz z przetwornikiem Cirrus Logic CS4398-CZZ 192kHz/24-bit i dalszymi obwodami, ukryty w metalowej puszce z logo Marantz. Część sekcji przedwzmacniacza wyizolowano na oddzielnej płytce drukowanej wraz ze ślizgowym potencjometrem wyposażonym w silnik elektryczny na potrzeby układu zdalnego sterowania. Stopnie końcowe tworzą tranzystory marki Sanken C4467 + A1694 przymocowane do aluminiowego radiatora stanowiącego ekran między delikatną elektroniką a transformatorem.
Cyfrowo i analogowo
Marantz wyposażył wzmacniacz PM6006 w dobrze zaprojektowany i skonstruowany przetwornik cyfrowo-analogowy, dzięki czemu możliwe jest wykorzystanie cyfrowych złączy bez utraty jakości brzmienia w stosunku do tego, co oferuje klasyczne połączenie analogowe. Cyfrowe połączenie na pewno może stać się dobrą alternatywą dla osób dysponujących niezbyt dobrze brzmiącymi lub niepasującymi do systemu Marantza interkonektami analogowymi, o czym mogłem się przekonać podczas odsłuchu obydwu urządzeń, stosując kable "no name" dorzucane do elektroniki lub też inne, cechujące się nie najlepszym dźwiękiem. Natomiast nie ma większego znaczenia czy PM6006 połączymy z odtwarzaczem za pośrednictwem złącza optycznego czy koaksjalnego, bo przez obydwa typy gniazd to dwukanałowe zestawienie brzmi dobrze, a pod pewnymi względami nawet nieco lepiej niż w konfiguracji analogowej przy wykorzystaniu przeciętnej jakości okablowania, co w przypadku tego systemu jest chyba największą niespodzianką. Tak więc jeśli ktoś nie chce wydawać większych pieniędzy na dobrej jakości interkonekty analogowe, to zawsze może wykorzystać któryś z kabli cyfrowych, a te już w przyzwoitej jakości można nabyć za znacznie mniejsze pieniądze.
System Marantza przy wykorzystaniu przetwornika cyfrowo-analogowego znajdującego się na pokładzie PM6006 potrafi zaprezentować bardziej sprężysty bas niż w konfiguracji analogowej. Stereofonia nieco się poprawia w zakresie czytelności poszczególnych źródeł pozornych, a wysokie tony ciut się wygładzają, a zwłaszcza ich niższe partie tuż w miejscu przejścia w zakres średnich tonów. Z kolei w konfiguracji analogowej Marantz nabiera oddechu i swobody, co szczególnie słychać z muzyką klasyczną, a nawet większymi składami jazzowymi (tutaj wykorzystałem jednak bardzo drogi jak na to zestawienie interkonekt marki Hijiri, model HGP-15R, oraz znacznie tańszy, chyba najlepiej pasujący do tego zestawienia interkonekt analogowy XLO serii Pro, model XP-1A-1M). Z Hijiri HGP-15R chciałem po prostu sprawdzić, jak zestaw Marantza zachowa się, kiedy podepnie się obydwa klocki za pomocą bezkompromisowego kabla oferującego znakomity dźwięk – bo chyba mało kto zdecyduje się połączyć stereo interkonektem droższym od całego zestawu. Mimo wszystko taka próba może dać powód do wielu przemyśleń. W mocno zagęszczonych przez instrumentarium aranżacjach ta swoboda przekładała się na precyzyjniejszy pokaz zależności w zakresie dynamiki między poszczególnymi dźwiękami – ścieżka koncertowa Schillera z orkiestrą symfoniczną zabrzmiała bardziej monumentalnie właśnie w konfiguracji analogowej niż przy wykorzystaniu połączenia cyfrowego, chociażby ze względu na lepszą dynamikę w skali makro, a tym samym pokaz możliwości dużego składu symfonicznego oraz subsoniczne dźwięki równolegle generowane przez syntezatory. Oczywiście wiele będzie też zależało od samych zespołów głośnikowych (podczas testu wykorzystałem spore kolumny podłogowe Concerta 2 F36 marki Revel oraz bipolarne Definitive Technology BP9040).
Prawda jest taka, że jeśli przyszłemu użytkownikowi będzie zależało na wyciągnięciu z tego systemu atrakcyjnie brzmiącego, głębokiego basu, to powinien zestawić Marantza właśnie z kolumnami nieskąpiącymi basu, ale też dysponującymi nieco wyższą niż przeciętna efektywnością, ponieważ PM6006 do mocarnych konstrukcji raczej nie należy. Wzmacniacz w towarzystwie zespołów głośnikowych oferujących efektywność na przyzwoitym poziomie nie będzie miał problemu z nagłośnieniem pokoju o powierzchni ponad 30 metrów kwadratowych. Z kolei do mniejszych pomieszczeń spokojnie można pokusić się o dwudrożne, średniej wielkości monitory i też nie będzie źle. Jednak to właśnie w zestawieniu z konstrukcjami podłogowymi Marantz rozwija skrzydła i jest w stanie pokazać gęsty, dobrze zróżnicowany zakres niskich tonów. Uwagę zwraca również średnica – tutaj Marantz stawia przede wszystkim na czytelność, co jest domeną znacznie droższych zestawień dwukanałowych.
Może średnie tony nie ujmują taką finezją przekazu czy plastyką, jak z urządzeń lampowych, ale z drugiej strony ze względu na wysoką rozdzielczość tego zakresu słuchacz ma wgląd w strukturę nagrań oraz ich charakter. Słuchając albumu "Merry Go Round" Freddy'ego Cole'a, uświadomiłem sobie, że Marantz nie próbuje na siłę czarować słuchacza zmanipulowaną barwą, jak to często ma miejsce w tym zakresie cenowym. Owszem, dźwięk może być przyjemny, jeśli zostanie ocieplony, nawet nadmiernie, ale z naturalnością nie ma to wiele wspólnego. Marantz ma to do siebie, że lubi grać neutralnie, co ma pozytywny wpływ na wierność przekazu, a tym samym pokazanie prawdy o realizacji płyty. Tak więc jeśli skłaniacie się bardziej w stronę niezakłamanego przekazu, bez nadmiernego efekciarstwa, to Marantz powinien Wam przypaść do gustu, zwłaszcza w konfiguracji z zespołami głośnikowymi o dobrze zbalansowanym tonalnie brzmieniu. CD6006 potrafi ująć przestrzenią, a PM6006 pomaga mu pod tym względem rozwinąć skrzydła – podczas testu wspomniany odtwarzacz łączyłem również ze wzmacniaczem H80 marki Hegel, a także z Accuphase E-470 i to właśnie stereofonia okazała się najmocniejszą stroną odtwarzacza Marantza.
Gorący temat
Temat rzeczywiście tym razem związany jest z wysoką temperaturą, a dotyczy właściwego ustawienia elektroniki. Wiele osób zadaje sobie pytanie, jak prawidłowo ustawić świeżo zakupiony zestaw stereo i nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, że już na samym początku można popełnić kardynalne błędy. Otóż sprawa wcale nie jest tak trywialna, jakby się to mogło wydawać – dobre miejsce dla elektroniki jest podstawowym czynnikiem pozwalającym na długą i bezawaryjną pracę poszczególnych podzespołów. Znalezienie wystarczająco dobrze wentylowanego miejsca ma szczególne znaczenie, zwłaszcza w przypadku wzmacniacza, a już na pewno konstrukcji pracujących w klasie A. Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście zapewnienie prawidłowej cyrkulacji powietrza, w związku z czym wokół wzmacniacza powinno być nieco wolnej przestrzeni.
Dużym błędem jest ustawianie na wzmacniaczu na przykład odtwarzacza CD – wiele osób tak robi, bo myśli sobie, że znacznie lżejszy odtwarzacz CD powinien wylądować na wzmacniaczu. Ale wtedy ograniczamy swobodę przepływu gorącego powietrza z radiatorów stopni końcowych, a dodatkowo to gorące powietrze niepotrzebnie podgrzewa obudowę odtwarzacza CD, również negatywnie wpływając na trwałość poszczególnych elementów elektronicznych. Jeśli już ktoś upiera się, żeby komponenty takiego zestawu, jak przykładowo Marantza z serii 6006, ustawiać jeden na drugim, bo to ładnie wygląda, to zawsze powinno się to robić w takiej kolejności – najpierw odtwarzacz CD, a na nim wzmacniacz. Ma to swoje zalety – po pierwsze wzmacniacz będzie miał od góry wolną przestrzeń, co pozwoli na znacznie swobodniejszy przepływ gorącego powietrza z radiatorów, a poza tym ze względu na sporą wagę taki wzmacniacz ładnie dociąży odtwarzacz CD, pozytywnie wpływając na eliminację drgań. Oczywiście najlepsze dla elektroniki jest ułożenie urządzeń na stoliku antywibracyjnym obok siebie – puryści zastosują jeszcze osobne platformy antywibracyjne. Na rynku nie brakuje też specjalnie zaprojektowanych stolików przeznaczonych dla elektroniki, które skutecznie eliminują wibracje.
Podsumowanie
Do najlepszych cech testowanego dwukanałowego systemu marki Marantz należy zaliczyć to, że brzmi on dobrze zarówno za pośrednictwem klasycznej transmisji analogowej, jak i przy wykorzystaniu złączy cyfrowych. Dodatkową atrakcją jest jednak fakt, że obydwa typy połączeń dają różne efekty brzmieniowe, więc dla znudzonych przykładowo transmisją analogową przeskok na połączenie cyfrowe będzie się wiązał z odświeżeniem stylu brzmienia, co jest tańszym rozwiązaniem niż wymiana całego systemu na inny. Wzmacniacz PM6006, co się generalnie rzadko zdarza wśród urządzeń w podobnej cenie, posiada wysokiej jakości przetwornik cyfrowo-analogowy, więc nawet z dużo tańszym odtwarzaczem CD zabrzmi przyzwoicie. Z kolei w zestawie z CD6006, niezależnie od tego czy urządzenia połączymy ze sobą cyfrowo, czy analogowo, brzmienie będzie naznaczone wieloma audiofilskimi cechami, co przypadnie do gustu nie tylko melomanom przedkładającym przyjemność z odsłuchu nad jego neutralność, ale też początkującym audiofilom, wiedzącym już, co w trawie piszczy i dążącym do doskonałości. Myślę sobie, że Marantz może właśnie być takim idealnym zestawieniem dla początkującego audiofila, ale poszukującego już poważniejszego systemu dwukanałowego, oferującego brzmienie na pewnym określonym poziomie. Marantz umożliwia dalszy rozwój, bo chociażby w oparciu o CD6006 można zbudować bardziej zaawansowane stereo, inwestując w droższy wzmacniacz.