Mass Fidelity Core + sub
Mass Fidelity Core to mała kostka, która oferuje holograficzny dźwięk o stereofonii zbliżonej do klasycznego zestawu stereo. Ten niezwykle ciekawy głośnik powstał dzięki akcji crowdfundingowej
- Data: 2016-07-22
- Autor: Arkadiusz Ogrodnik
Mały bezprzewodowy głośnik Bluetooth o nazwie Core powstał dzięki zaangażowaniu trzech niezależnych firm projektowych oraz pomysłowej ekipie z Mass Fidelity. Cel był jeden – stworzyć niewielki bezprzewodowy głośnik oferujący stereofonię, z jaką mamy do czynienia w przypadku klasycznych kolumn stereo. Jednak Mass Fidelity Core nie powstałby w ogóle, lub ukazałby się znacznie później, gdyby nie akcja crowdfundingowa przeprowadzona przez portal Indiegogo.com, za pośrednictwem którego udało się zebrać, dzięki hojności wielu osób, kwotę przekraczającą ponad półtora miliona dolarów (uzyskane fundusze znacznie przekroczyły oczekiwania firmy). W dobie miniaturyzacji i przede wszystkim rosnącej popularności bezprzewodowych technologii Core wydaje się idealnym urządzeniem dla fanów nietuzinkowych urządzeń audio, oferujących jakość brzmienia porównywalną z systemami hi-fi.
Więcej niż stereo?
Gwoli ścisłości od razu muszę wyjaśnić naszym Czytelnikom, że Core nie tyle ma dorównać klasycznym kolumnom stereo, ile je pod pewnymi względami przewyższać – chodzi nie tylko o samą zdolność do budowania sceny dźwiękowej opartej na wielu źródłach ulokowanych w przestrzeni, ale też o uniezależnienie słuchacza od punktu odsłuchowego, tzw. sweet spotu. W przypadku tradycyjnego stereo zmiana optymalnego miejsca odsłuchowego wiąże się z utratą efektu przestrzennego. Natomiast Core zaprojektowano tak, że promieniuje pełny zakres częstotliwości o bardzo szerokim kącie, zarówno w pionie, jak i poziomie, co sprawia, że do naszych uszu zawsze dociera dźwięk o tej samej charakterystyce, dający poczucie obcowania ze sceną dźwiękową.
Filigranową obudowę Mass Fidelity Core zbudowano z poliwęglanu i ozdobiono od spodu metalowymi, chromowanymi elementami oraz czarnym płótnem akustycznym, pod którym ukryto głośniki. Tych jest pięć – cztery są niewielkimi szerokopasmowymi jednostkami, ulokowanymi z przodu i po bokach, zaś pasmo niskich tonów poszerza dodatkowy głośnik o nieco większej średnicy. Naturalnie Mass Fidelity Core nie powstałby w ogóle, przynajmniej w takiej formie, w jakiej mamy okazję go poznać, gdyby nie wzmacniacze klasy D, bo właśnie w taką amplifikację go wyposażono. Układ zasilania składa się z dwóch części – zewnętrznego zasilacza oraz wbudowanego akumulatora, który pozwoli pracować Core do 12 godzin, co wypada uznać za całkiem niezły wynik. W ten sposób urządzenie można przenosić w dowolne miejsce, nawet oddalone od gniazda sieciowego 230V.
Cały proces ładowania odbywa się automatycznie po każdorazowym podpięciu zewnętrznego zasilacza do gniazda Core. Tylny panel jest minimalistyczny, ale znalazły się tam niezbędne wejścia, dzięki którym można łączyć Mass Fidelity z różnorakimi źródłami sygnału audio, np. odtwarzaczem CD, DVD, Blu-ray czy też przenośnym odtwarzaczem MP3. Jednak najważniejszą funkcją jest oczywiście Bluetooth pozwalający Core na współpracę z przenośnymi urządzeniami, bazującymi m.in. na takich systemach operacyjnych, jak Windows, Android czy iOS. Podczas testu Mass Fidelity Core konfigurowałem zarówno z tabletem bazującym na systemie operacyjnym iOS, jak i smartfonem z Androidem, i żadnych problemów nie stwierdziłem, zarówno podczas parowania urządzeń, jak i odsłuchu – sygnał docierał bez żadnych przerw nawet na dystansie kilku metrów. Core można kupić osobno lub za dopłatą z dedykowanym aktywnym subwooferem w zestawie. Z oczywistych względów aktywny sub dysponuje znacznie większą obudową, ale z racji zastosowanego wzmacniacza klasy D wyróżnia się na tle innych aktywnych jednostek stosunkowo niewielkimi gabarytami. Zwarta skrzynka, stylistyką nawiązująca do filigranowego Mass Fidelity Core, mieści w sobie oprócz wspomnianego wzmacniacza głośnik niskotonowy współpracujący z układem rezonansowym opartym na dwóch membranach biernych o identycznej średnicy co napędzany woofer, dających sumarycznie dwukrotnie większą powierzchnię od powierzchni przetwornika niskotonowego. Dzięki takiemu rozwiązaniu w zakresie układu rezonansowego Core Sub jest łatwy w ustawieniu i nie wymaga specjalnego traktowania, jak choćby w przypadku obudów wentylowanych popularnym bas-refleksem.
Zaskakujący i czarujący!
Mass Fidelity Core generuje dźwięk o przyzwoitej skali, imponującym rozciągnięciu w zakresie niskich tonów, ale przede wszystkim zaskakuje reprodukcją stereofonii. To, w jakim stylu ta mała kostka odtwarza stereofonia, zasługuje na uznanie – przestrzeń rzeczywiście rysowana jest tak, jakby pochodziła z klasycznych kolumn stereo. Źródła pozorne są rozmieszczone na scenie według takiego porządku, jakby słuchało się muzyki za pośrednictwem klasycznego systemu dwukanałowego. Ale, co ciekawe, te większe źródła pozorne o znacznej masie są bardziej skupione na środku sceny dźwiękowej, natomiast detale i niuanse kreślone są szerzej i unoszą się w przestrzeni z dużą łatwością i lekkością, uzupełniając tło muzyczne w plankton wzbogacający odbiór muzyki. Jest to pierwsze tego typu urządzenie, jakie miałem okazję odsłuchać, gdzie faktycznie można mówić o pełnowartościowej stereofonii. Może nie tak typowej, jak z kolumn, ale mimo wszystko z odrywającymi się od membran źródłami i to z taką łatwością, jak w przypadku klasycznych zespołów głośnikowych.
Core cechuje się również przyzwoitym balansem tonalnym, ale muszę zwrócić uwagę na fakt, że w zależności od poziomu głośności może się on nieznacznie zmieniać – chodzi o to, że gdy zwiększamy natężenie dźwięku, średnich tonów przybywa i stają się one bardziej otwarte, co w pewnym sensie jest zaletą. Z kolei gdy ciszej słuchamy muzyki, średnica pełni raczej funkcję drugoplanową, ustępując nieco pola niskim i wysokim tonom. W Mass Fidelity Core większość zakresu częstotliwości odtwarzana jest przez dobrze zaprojektowane i wydajne w pełnym paśmie głośniki szerokopasmowe – nie brakuje wysokich tonów, nawet w najwyższych partiach. Z kolei spójność, jaką uzyskano w miejscu przejścia dźwięku na jednostkę niskotonową, również zasługuje na wysokie noty – bas nie jest podbity w wyższych partiach i generalnie od samego dołu do samej góry odtwarzany jest równo i dynamicznie.
Podczas odsłuchu energicznej muzyki elektronicznej z elementami gitary akustycznej i elektrycznej w wykonaniu zespołu Akanoid do moich uszu docierał sprężysty, konturowy i ładnie zróżnicowany bas o przyjemniej, subtelnie zmiękczonej, ale za to czytelnej fakturze. Niskie tony tylko przy wysokich poziomach głośności stają się nerwowe i słychać, że mały woofer napędzany wzmacniaczem klasy D nie do końca radzi sobie z przenoszeniem pełnej mocy – łatwo można przesterować zarówno Mass Fidelity Core, jak i towarzyszący mu subwoofer. Głośniki niskotonowe przy wyższych poziomach głośności, zwłaszcza gdy odtwarzają muzykę bogatą w bas, tracą kontrolę i mają tendencję do dudnienia, a obudowy, jak i same głośniki wpadają w nieprzyjemne rezonanse. Jeśli więc lubicie słuchać muzyki naprawdę głośno, to ta przypadłość na dłuższą metę może okazać się irytująca. Przy "normalnych" poziomach głośności wszystko jest tak, jak należy.
Warto wiedzieć
Żeby prawidłowo zestroić Mass Fidelity Core z dedykowanym aktywnym subwooferem, należy wykorzystać możliwości, jakie dał nam producent w zakresie wszelakich regulacji. Pożądane nastawy można precyzyjnie przeprowadzić dzięki skali składającej się z diodowych indykatorów. Natomiast właściwy charakter brzmienia możemy uzyskać dzięki regulacji górnej częstotliwości odcięcia, poziomu wzmocnienia w stosunku do Core w zakresie -6–+6dB oraz trybu fazy 0 lub 180 stopni. Żeby dobrze zintegrować Core Sub z jednostką główną Core, zwłaszcza przy większym rozstawieniu, gdzie między urządzeniami będzie występować spora odległość, sugerowałbym obniżyć częstotliwość odcięcia do zakresu 60–80Hz.
Podsumowanie
Mass Fidelity Core zachwycił mnie na tyle, że nie miałbym czystego sumienia, gdybym go nie wyróżnił, chociażby za to, jak radzi sobie z budową przestrzeni. Jest to pierwszy taki przypadek, żeby z jednego ośrodka akustycznego wydobywały się fale dźwiękowe jak przy szeroko rozstawionych kolumnach głośnikowych. Sporym plusem jest również to, że w przypadku Mass Fidelity Core ustawienie nie ma aż tak wielkiego znaczenia, bo dźwięk w zasadzie zawsze będzie cechował się trójwymiarowym i przestrzennym rysunkiem, niezależnie od miejsca, w jakim się znajdziemy w pokoju odsłuchowym. Jest to zaleta, nie tylko podczas codziennych zajęć w domu czy w pracy, ale też gdy zorganizujemy kameralną domówkę. Mniejszą sympatię zaskarbił sobie u mnie aktywny subwoofer, ponieważ wymaga on jeszcze dopracowania, a zwłaszcza zestrojenia układu rezonansowego czy też, co najważniejsze, doboru głośnika do samego wzmacniacza – powinien on przenosić nieco wyższe moce niż obecnie (to samo dotyczy woofera w Core), bo wyraźnie słychać, że przy wysokich poziomach głośności nie zawsze w pełni kontroluje pasmo niskich tonów. Łatwo te niskotonowe głośniki przesterować.
Werdykt: Mass Fidelity Core + sub
Czytaj testy z tego wydania
- Anthem MCA 525
- Apertura Ariana MKII
- Auralic Aries Mini
- Dynaudio Focus 600 XD
- Focal Sopra No3
- KBL Sound Red Eye Ultimate
- Krüger&Matz Destiny 5.1
- Mass Fidelity Core + sub
- Monrio Asty Line + MP 11
- Muarah Mr. White + MU-2
- Music Hall 5.3SE
- Onkyo TX-NR656
- Penaudio Rebel Three
- Pioneer VSX-1131
- PMC twenty5.21
- Samsung Galaxy S7
- Samsung UE55KS7500
- Shelter 201
- Sonus faber Guarneri Evolution