Sennheiser RS 195

Sennheiser RS 195

Pomysł słuchawek na baterie może wydawać się nieporozumieniem, ale tylko do czasu, gdy za jego realizację bierze się Sennheiser

  • Data: 2015-04-15

Sądząc po zapowiedziach na rok 2015, niemiecki koncern Sennheiser mocno skupia swoją uwagę na słuchawkach bezprzewodowych. Wśród nowości są zarówno modele bazujące na technologii NFC/Bluetooth, jak i wykorzystujące transmitery-stacje dokujące. Te ostatnie należą do serii RS, którą właśnie uzupełniły cztery nowe modele: RS 195, RS 185, RS 175 i RS 165. Przyglądamy się pierwszemu z nich.

Konstrukcja

Sennheiser RS 195 to de facto dwuelementowy zestaw składający się z nadajnika (transmitera) TR 195 oraz odbiornika, czyli słuchawek HDR 195. Obydwa komponenty komunikują się z sobą, korzystając z cyfrowej, bezprzewodowej transmisji sygnału. Transmiter, będący równocześnie stacją dokującą, daje możliwość podłączenia źródła dźwięku przez wejście cyfrowe optyczne albo liniowe 3,5mm (w komplecie otrzymujemy odpowiednie kable), a energię pobiera za pośrednictwem zasilacza sieciowego. Z kolei słuchawki potrzebują baterii AAA (po jednej do każdej muszli) ? ładowalne akumulatorki również znajdują się w zestawie. Nadajnik wyposażono w regulator balansu oraz predefiniowane (A?G) ustawienia dźwięku (Mode), które pozwalają na jego zmodyfikowanie w zależności od sytuacji oraz preferencji (wszystkie profile dźwiękowe opracowano wspólnie z naukowcami z Instytutu Fraunhofera w Niemczech). Speech boost sprawdzi się podczas oglądania TV. Jego działanie polega na uwypukleniu dialogów i wytłumieniu odgłosów tła. Music Mode, zalecany do słuchania muzyki, w porównaniu ze Speech boost zwiększa zakres dynamiki, podbijając dół i górę pasma. Poszczególne tryby można włączyć zarówno za pomocą transmitera (przycisk Mode), jak i słuchawek ? w prawą muszlę wbudowano cztery przyciski (Mode, ??? i ?+? do regulowania głośności, a także główny włącznik zintegrowany z diodą). Nietypowość HDR 195 polega również na tym, że potrzebują wspomnianych już baterii. Aby je umieścić na swoim miejscu, należy zdemontować pady ? cała operacja jest bardzo prosta i zajmuje dosłownie kilka sekund. Same słuchawki są znakomicie wykonane i bardzo komfortowe w użyciu. Nauszniki obejmują całe uszy, a niewielki nacisk na głowę sprzyja długim odsłuchom. Wewnętrzna strona pałąka jest specjalnie dopasowana do ładowarki, zaś o stanie naładowania baterii informuje dioda wbudowana w TR 195.

Jakość brzmienia

Większość odsłuchów przeprowadziłem za pośrednictwem wejścia cyfrowego (źródłem były na przemian komputer i odtwarzacz CD), z pominięciem trybów lepszego odsłuchu, dodatkowego tłumienia hałasu, a nawet... słuchania muzyki. Wszystkie one działają, ale zachowują się jak korektor, co w oczywisty sposób zniekształca ?brzmienie podstawowe?. Z drugiej strony warto pamiętać, że zestaw RS 195 nie jest przeznaczony dla purystów i w różnych sytuacjach poszczególne tryby na pewno się sprawdzą, choćby podczas współpracy z telewizorem.

Pasmo przenoszenia, jakie według producenta obsługują słuchawki, zahacza o infradźwięki. Faktycznie, bas dosłownie nokautuje i musi minąć trochę czasu, zanim uszy uporają się z taką ilością niskich składowych. Są one podane z wielkim rozmachem i swobodą. Na samym dole pojawia się lekkie pogrubienie ? gitara basowa w ?Luminol? Stevena Wilsona była bardziej obfita, niż do tego przywykłem, nieco poluzowana i zmiękczona, przez co poszczególne dźwięki odrobinę się zlewały ? ale jednocześnie bas (jego wyższe podzakresy) jest nośny, ?kopiący?, ma dobry drive.

Na drugim skraju pasma, a nawet nieco wcześniej ? tam, gdzie ?wysoki środek? przechodzi w górę, czasami pojawia się rozświetlenie wpływające na barwę i naturalność głosu, a także instrumentów muzycznych. Nie jest to cecha dojmująca, bo w niektórych nagraniach nie zwraca na siebie uwagi, przekłada się jednak na zwiększoną ilość sybilantów (syczących ?s? i ?c?), a w efekcie na sposób prezentowania detali. W dobrych nagraniach akustycznych słychać wyraźnie zarówno pogłosy, jak i całkiem obszerną scenę, aczkolwiek w prezentacji góry pasma przydałoby się nieco więcej otwartości i swobody. Wgląd w nagranie i stereofonia zasługują na wysokie noty ? nie jest to poziom genialnego pod tym względem modelu HD800, ale przekaz ma dobrą głębię, a instrumenty operujące z tyłu sceny są wyraźne. Dynamika, zwłaszcza w skali makro, ma związek z prezentacją dołu pasma. Jego potęga i donośność są bezdyskusyjne, w niektórych nagraniach robią imponujące wrażenie (np. ?Lato 76? Artura Rojka), jednak tępią nieco atak, a przez to łagodzą skoki dynamiki. W większości wypadków jednak to, co są w stanie wykrzesać RS 195, okazuje się całkowicie satysfakcjonujące.

Podsumowanie

Jak zawsze znakomite u Sennheisera wykonanie łączy się tu z ciekawym i przede wszystkim skutecznym podejściem do bezprzewodowości oraz zacnym, solidnym brzmieniem. Nie są to typowe słuchawki mobilne, ale brak kabli zdecydowanie ułatwia życie także podczas słuchania ?stacjonarnego?.

Werdykt: Sennheiser RS 195

★★★★½ Kawał solidnych słuchawek bezprzewodowych z basem jak dzwon