Myryad Z20
Z20 jest pierwszym produktem w ofercie Myryada z mającej się niebawem powiększyć rodziny Mini Z, nawiązującej wyglądem do serii Z200
- Data: 2014-08-14
- Autor: Arkadiusz Ogrodnik
W wielu systemach audio przetworniki cyfrowo-analogowe odgrywają dzisiaj znacznie większą rolę niż jeszcze kilka lat temu. Za taki stan rzeczy odpowiada m.in. wzrost popularności plików muzycznych gromadzonych na dyskach twardych komputerów i urządzeniach przenośnych. Obecnie obowiązkowym wyposażeniem każdego funkcjonalnego DAC-a powinno być więc asynchroniczne wejście USB przyjmujące sygnał z komputera, dzięki czemu przetwornik działa jak zewnętrzna karta dźwiękowa i jednocześnie minimalizuje szumy związane z pracą zegara komputera, ograniczając jitter. DAC jest zatem odbiornikiem wszelkich sygnałów cyfrowych z wielu źródeł i po przetworzeniu może oddawać je do wzmacniacza. W sytuacji kiedy użytkownik dysponuje nie najlepszym odtwarzaczem CD, wyposażonym w przeciętnej jakości przetwornik lub też nie najlepsze wyjściowe obwody analogowe, zewnętrzny przetwornik C/A może okazać się zbawieniem i znacznie podnieść jakość reprodukowanego brzmienia w danym systemie stereo. Model Z20 jest pierwszym urządzeniem z serii Mini Z, jakie ukazało się na polskim rynku, i jednocześnie zapowiedzą całej gamy komponentów o takim samym wzornictwie. Seria Mini Z czerpie projekt z będącej już jakiś czas w sprzedaży serii Z200, ale jej charakterystyczną cechą jest to, że poszczególne komponenty zminiaturyzowano.
Kluczowe elementy
Z20 choć jest niewielkim urządzeniem, to prezentuje się ładnie i jest wykonane bardzo solidnie. Uwagę zwraca stalowa obudowa i aluminiowy front anodyzowany na czarno. Tylny panel nie zachwyca może bogactwem gniazd (brakuje analogowych wyjść XLR), ale w większości wypadków to powinno wystarczyć. W obrębie wejść cyfrowych są optyczne, koaksjalne i USB – niektóre przetworniki zawierają podwójną ilość takich złączy, ale w przypadku Z20 postawiono na minimalizm. Wnętrze zasługuje na pochwałę, nie tylko za solidny układ zasilający, ale też ścieżkę cyfrową i obwody analogowe. Transformator toroidalny zamknięto pod metalowym ekranem, a z jego odczepów wyprowadzono osobno napięcie do gałęzi cyfrowej i analogowej. Prostowniki oparto na elementach dyskretnych, a kondensatory elektrolityczne pochodzą od renomowanego producenta Rubycon. Jako przetwornik cyfrowo-analogowy zastosowano układ Cirrus Logic CS4398-CZZ pracujący z rozdzielczością 24-bitów i częstotliwością 192kHz (jest to układ często stosowany w topowych źródłach cyfrowych wytwarzanych przez Myryada). W torze analogowym jako wzmacniaczy operacyjnych użyto bardzo dobrych kości marki Burr Brown OPA2604AP (zainstalowane w wielopinowych podstawkach) w towarzystwie niewielkich blokowych polipropylenów marki WIMA. Wejście USB jest obsługiwane przez odbiornik oparty na kości CM6631A. Obudowa spoczywa na niewielkich gumowych nóżkach pełniących funkcję pochłaniaczy wibracji. Warto też zastąpić fabryczny kabel sieciowy 230V czymś bardziej wyszukanym, jak chociażby jakimś podstawowym, tanim modelem znanego producenta – w przypadku przetworników cyfrowo-analogowych nie powinno pomijać się kwestii dobrego toru zasilającego. Ekranowany kabel sieciowy powinien być absolutną podstawą, dobrze też będzie, jeżeli przyszły użytkownik podepnie Z20 do listwy sieciowej lub kondycjonera – efekty, jakie da się uzyskać dzięki tym zabiegom, bardzo pozytywnie wpływają na brzmienie przetwornika, a więc i całego systemu.
Czysto i plastycznie
W konfiguracji z odtwarzaczem Blu-ray, Myryad Z20 pokazał się z bardzo dobrej strony, zarówno gdy sygnał transmitowany był za pośrednictwem złącza optycznego, jak i koaksjalnego. Testowany przetwornik od razu przypomniał mi firmowe brzmienie, z jakim miałem już styczność przy okazji testu zestawu stereo opartego na odtwarzaczu CD Z210 oraz wzmacniaczu Z240 (zob. nr. 10/2013 HFC&HC). Tak zwane czarne tło pojawiło się również w dźwięku reprodukowanym przez Z20, co w połączeniu z wybitnie neutralnym i wiernie brzmiącym (w swojej kategorii cenowej) wzmacniaczem Hegel H80 dało efekt w postaci niezwykle plastycznej i pozbawionej szumów prezentacji. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że dzięki Z20 wpiętemu w system mogłem śledzić muzykę w obszarach, które zwykle świadomie pomijałem ze względu na zbyt agresywny i nieco zabałaganiony przekaz – chodzi mi tutaj przede wszystkim o metal i jego pochodne, nieraz aż kipiące od talerzy perkusyjnych i innych zjadliwych dźwięków. Myryad wprowadził do systemu swego rodzaju porządek, dzięki czemu nawet ostra i agresywna muzyka zaczęła brzmieć bardziej przejrzyście i bez tego nieładu, jaki zawsze mi w niej przeszkadzał. Poszczególne dźwięki wydały mi się lepiej selekcjonowane i przede wszystkim precyzyjniej dozowane pod względem dynamiki na poziomie mikro. Dzięki temu w ostatecznym rozrachunku do moich uszu docierało więcej detali, które wcześniej z powodu nadmiernego chaosu ginęły gdzieś w odmęcie nawarstwiających się trzasków, pisków itp. Tak więc zdolność urządzeń marki Myryad do budowy czarnego tła docenią przede wszystkim osoby poszukujące w muzyce nieco spokoju i refleksji. Co oczywiście nie oznacza, że muzyka będzie od razu pozbawiona energii i wykopu – brzmienie pozostaje dynamiczne i żywiołowe, ale dzięki zdolności Myryada do pedantycznej selekcji poszczególnych dźwiękowych wydarzeń kolejne odtwarzane utwory z pewnością będą Wam się jawić jako bardziej uporządkowane i nasycone większą ilością detali. Po prostu ten brak szumów i czystość brzmienia przekładają się na to, że niezależnie od odtwarzanego gatunku muzycznego do uszu docierać będzie większa ilość informacji.
Sprężyście i głęboko
Podczas testu dla porównania wykorzystałem równolegle przetwornik DAC-5 chińskiej marki Xindak (2.519zł). Myryad Z20 na tle pochodzącego z Chin konkurenta wyróżniał się przede wszystkim wyższą kulturą grania i bardziej plastycznym brzmieniem. Z kolei Xindak budował nieco obszerniejszą scenę – w bogato zaaranżowanych w różnego rodzaju instrumenty realizacjach, takich jak np. "Amarok" Mike'a Oldfielda, reprodukował wyraźnie szerszą scenę stereo, ale jeśli chodzi o głębię i zróżnicowanie planów, to Myryad popisał się większą inwencją i sprawił, że dźwięk był lepiej uporządkowany, dzięki czemu bez wysiłku mogłem wnikać w złożoną wielowarstwowość albumu. Pamiętam, że podobnie taką muzykę odtwarzał inny przetwornik, przenośny model stworzony z myślą o pracy z komputerem i słuchawkami, a mianowicie Super Hegel. Jeśli chodzi o jakość niskich tonów, to te urzekły mnie konturowym, ale jednocześnie sprężystym charakterem. Bas z wielu płyt CD czy też z plików muzycznych FLAC odtwarzanych z komputera PC reprodukowany był w taki sposób, jakby dla Z20 punktem honoru był właśnie oddanie jego siły – niskie tony są tu podstawą, na bazie której budowane są wyżej położone zakresy częstotliwości i to właśnie ten fundament decyduje o masywności i sile przebicia muzyki. Jednocześnie przy konturowym i sprężystym charakterze niskich składowych pojawiała się też głębia, nieodzowna przy odtwarzaniu utworów z mocnymi basowymi pasażami nie tylko z muzyką elektroniczną, ale też tą graną na żywych instrumentach. Z20 bardzo ładnie oddał charakter albumu "The Dark Side Of The Moon" zespołu Pink Floyd, na którym linia basowa odgrywa ważną rolę w budowaniu nastroju. Utwór "Money" został pokazany przez Myryada rzetelnie, a gitarze basowej nie brakowało niczego – była ładna barwa, choć może nie tak zróżnicowana, jak za pośrednictwem droższych urządzeń, ale mimo wszystko struny brzmiały naturalnie i ze swobodą, z jaką zwykle można mieć do czynienia w przypadku odtwarzaczy CD ze średniej półki cenowej. Z20 w połączeniu z tanim odtwarzaczem Blu-ray za kilkaset złotych uczynił z dźwięku prawdziwy spektakl, ujmujący nie tylko wyrafinowaną formą przekazu i plastyką brzmienia, ale też wspomnianą wyżej manierą grania ze spokojem i kulturą. Dzięki temu słuchacz nie musi się wysilać, żeby usłyszeć to, co zarejestrowano na płycie.
Podsumowanie
Model Z20 z pewnością jest udanym urządzeniem i spełnia pokładane w nim nadzieje, jako przede wszystkim dobrej klasy przetwornik wspomagający brzmienie nie tylko odtwarzaczy CD czy Blu-ray, ale również komputerów. Brak XLR-ów dla niektórych może być wadą, ale osoby korzystające z klasycznych i najbardziej powszechnych wejść RCA nie powinny narzekać. Tym bardziej, że czuć tu firmowe brzmienie Myryada, charakterystyczne dla innych urządzeń, które miałem już okazję odsłuchać. Ta minimalistyczna forma wielu osobom może przypaść do gustu, jednak siła Myryada jest zawarta w jego brzmieniu. W swojej cenie model Z20 nie zachwyca może zbyt bogatym wyposażeniem, ale te drobne niedostatki nadrabia brzmieniem, które może uporządkować niejeden system stereo.
Werdykt: Myryad Z20
Czytaj testy z tego wydania
- Accuphase E-600
- Asus Essence 3
- Audio Pro Addon T9
- Beyerdynamic T51p
- Clearaudio Performance DC
- iFi Audio iCan
- Klipsch SB 120
- Krüger&Matz KM1584
- Lumin A1
- Melodika BL420S
- Myryad Z20
- Neat Acoustics Motive SX1
- Pioneer SBX-N500
- Samsung UE55HU8500
- Samsung UE65HU8500
- Sennheiser HD7 DJ
- Sony HAP-S1
- Tellurium Q Claymore
- Taga Harmony HTA-700B
- Taga Harmony DA-300
- Taga Harmony Platinum F-90 Slim