Focal Listen
Nowe słuchawki Focala Listen nie są ani bezprzewodowe, ani designerskie, ale przebojowością brzmienia zarażają od pierwszych chwil odsłuchu
- Data: 2016-11-03
- Autor: Marcin Gałuszka
Słuchawki francuskiego Focala to temat stosunkowo świeży – pierwszy model, Spirit One, pojawił się w sprzedaży w roku 2012. Z miejsca zdobył nie lada wyróżnienie – nagrodę EISA. Od tamtego czasu w katalogu tej wielce zasłużonej dla branży audio firmy co jakiś czas pojawia się nowy model nauszników. Oferta jest rozwijana stopniowo, bez podejmowania pochopnych decyzji. Ostatnio wprowadzono kolejny model, o nazwie Listen, różniący się nieco od swoich poprzedników, jak i od większości produkowanych obecnie słuchawek stricte mobilnych. Decyzja o jego przetestowaniu zapadła natychmiast.
Budowa
Porównując model Listen z innymi słuchawkami Focala (np. Spirit One, Spirit One S czy Spirit Classic), można odnieść wrażenie, że przyoszczędzono nieco na materiałach, bo zamiast metalowych wstawek, np. w pałąku, zastosowano wyłącznie tworzywo sztuczne. To, co wydaje się metalem (zewnętrzna strona muszli), jest w istocie plastikiem i chyba nawet nie próbuje udawać stali nierdzewnej czy aluminium... Trochę szkoda, bo np. takie Sennheisery Momentum (porównywalne cenowo) są wykonane z lepszych materiałów i wyglądają ciekawiej. Z drugiej strony jeśli większość pieniędzy zainwestowano w przetworniki/brzmienie, a nie wygląd, to można Focalowi ten "plastic fantastic" wybaczyć, tym bardziej że wygląda to naprawdę solidnie i nie ma nic wspólnego z typową marketową tandetą.
Listen, jak na model mobilny przystało, daje się złożyć na czas transportu (w zestawie dostajemy m.in. materiałowy pokrowiec). Ma też odłączany kabel z systemem blokowania (wystarczy przekręcić) – znakomicie wykonany, nieprzenoszący jakichkolwiek odgłosów pocierania o ubranie i wyposażony w mikrofon oraz pilot. Decyzja o rozdzieleniu obu tych elementów (mikrofon jest na wysokości ust, a pilot jakieś 20cm niżej) to wynik logicznego rozumowania – sterownik umieszczony tuż pod muszlą jest po prostu niepraktyczny. Do pełni szczęścia brakuje jednak regulacji głośności – jednym przyciskiem można sterować odtwarzaniem muzyki i obsługiwać połączenia. Pałąk daje się łatwo regulować, a jego wewnętrzną stronę wykończono gumowatym materiałem tworzącym miękkawą poduszkę. Duże muszle zamocowano do pałąka punktowo – nie da się ich obrócić o 90 stopni i złożyć na płasko – i wyściełano od wewnątrz sztuczną skórą, pod którą włożono piankę o dużej gęstości. Obejmują uszy w całości i efektywnie izolują od hałasu zewnętrznego. Noszenie modelu Listen na głowie jest wygodne, aczkolwiek raczej trudno o nim zapomnieć. Poza tym jak na model mobilny wydają się nieco za duże. Najważniejsze jednak, że wszystkie te "mankamenty" przestają mieć znaczenie jakąś sekundę po uruchomieniu odtwarzacza...
Jakość brzmienia
Słuchawki Focala nie bawią się w "delikatesy" – są zbyt wyraziste i bezpośrednie, by czarować subtelnościami i udawać zdystansowanie. Od samego początku wydają się stawiać ultimatum: albo jesteś z nami, albo przeciw nam, trzeciej opcji brak. Cóż, ja ten dźwięk kupuję od A do Z, może tylko z jednym zastrzeżeniem (o którym poniżej), zwłaszcza że Listen nie kosztują majątku i znam przynajmniej kilka innych, wyraźnie droższych nauszników, które nawet w połowie nie są tak przebojowe. W ich przekazie rządzą emocje, a nie tylko bas, nowy bożek ulicy. OK, wiem, że bez basu w środowisku miejskim "się nie da", ale żeby od razu tak go pompować? Co drugie słuchawki mają przez to problem z równowagą tonalną, bo są przebasowione. Na szczęście ta nowa moda ominęła opisywane tu Focale.
O tym, że bas traktuję serio, niech świadczy fakt, iż cztery pierwsze utwory na mojej testowej playliście służą właśnie do sprawdzenia jakości niskich tonów. "Luminol" Stevena Wilsona, "My Favoutite Headache" Geddy'ego Lee, "Angel" Massive Attack i "Bloom" Radiohead. Ciężko je nazwać audiofilskimi, z wyjątkiem pierwszego są nagrane raczej przeciętnie i z kiepskimi słuchawkami grają słabo albo wręcz beznadziejnie. Jeśli jednak nauszniki są wystarczająco dynamiczne, szybkie i przezroczyste, to przekaz potrafi wciągnąć. Cechy te zdecydowanie pasują do modelu Listen, bo odsłuch każdego z wymienionych wyżej kawałków sprawił, że miałem ochotę tylko klaskać z uciechy.
Bas Focali nie tylko ładnie podkreśla rytm, ale – kiedy trzeba – wiedzie prym, w każdej z tych sytuacji prezentując dużą klasę. Nasycenie i rozciągnięcie niskich częstotliwości jest w pełni satysfakcjonujące. Potrafią one zejść nisko, mają niezłe "tąpnięcie", są pozbawione monotonności, a do tego zwinne i szybkie – ostatnie, co można powiedzieć o tym przekazie, to że jest rozwlekły. Bardzo dobra reakcja na impulsy idzie tu w parze z nieprzeciętną dynamiką i szczegółowością niezależnie od repertuaru. Weźmy np. przywołany już "Bloom" zespołu Radiohead, świetny przykład na to, że ociężały, nieruchawy bas potrafi zabić kawał dobrej muzyki. Focale zapanowały nad wibrującą linią niskiego basu, ale też wydobyły z tego utworu (jak i całej płyty "The King of Limbs") bogactwo wynikające z nagromadzenia nietypowych podziałów rytmicznych, elektronicznych loopów i instrumentów perkusyjnych. Bez dobrej kontroli i rozdzielczości byłoby to po prostu niemożliwe. Jeśli mam być szczery, to nie przypominam sobie żadnych słuchawek w porównywalnej cenie, z którymi odsłuch tego albumu nie byłby na dłuższą metę męczarnią. Już choćby za to francuscy konstruktorzy zdobyli moje uznanie.
Odpowiednio głębokie, acz nieco zmiękczone niskie tony powinny stanowić równoważącą przeciwwagę dla zakresu średnich i wysokich tonów. Nie da się jednak ukryć, że dźwięki z przełomu średnicy i góry pasma są trochę podkręcone i momentami sprawiają wrażenie zbyt wyrazistych – pod tym względem Focale nie przypominają konstrukcji stricte audiofilskich – jednak w większości wypadków nie rażą dosadnością, pozwalając cieszyć się szczegółami, które z innymi słuchawkami często umykają uwadze. Analityczne, nieskrępowane i żywe, dają dokładny wgląd w nagrania, a charakterystyczna dla nich "surowość" barw też ma swój urok – zyskuje na tym poczucie żywości i realizmu (zwłaszcza muzyka rockowa, której czasami przydaje się odrobina chropowatości). Z drugiej strony, choć bogactwo przekazywanych informacji może naprawdę zaimponować, to jednak delikatne zmniejszenie ekspresji w zakresie średnio-wysokotonowym pozwoliłoby chyba lepiej wyrównać przekaz tonalnie i uniknąć np. pojawiającej się okazjonalnie sybilizacji. Tak czy inaczej, trudno odmówić modelowi Listen stuprocentowego zaangażowania i umiejętności oddania emocjonalnych składników dźwięku.
Podsumowanie
Nie znajduję choćby jednego aspektu brzmienia modelu Listen, który byłby przeciętny. Z tymi słuchawkami chce się słuchać i odkrywać muzykę bez względu na repertuar. Jeśli ktoś taki dźwięk lubi, będzie wniebowzięty.