Xindak XA-6800R(II)
Najnowszy wzmacniacz Xindak XA-6800R(II) doczekał się poważnych zmian konstrukcyjnych, mających pozytywny wpływ nie tylko na dźwięk, ale też na obsługę
- Data: 2016-11-03
- Autor: Arkadiusz Ogrodnik
Klasa A wciąż ma wielu zwolenników, ponieważ mimo konstrukcji tranzystorowej brzmieniowo jest zbliżona do wzmacniaczy lampowych. Duży pobór prądu nie jest w tym wypadku ważny dla osób pragnących uzyskać brzmienie możliwie najwyższej jakości. Xindak wciąż stawia na starą sprawdzoną technologię, bo w jego katalogu pojawiły się niedawno trzy nowe wzmacniacze i każdy z nich jest amplifikacją klasy A. Producent stosuje przyjazną politykę cenową, co w efekcie sprawia, że nawet tak purystyczne konstrukcje, jak XA-6800R(II) są dostępne dla szerszego grona miłośników dobrego dźwięku. Testowany wzmacniacz dysponuje mocą zaledwie 30W na kanał, co przy maksymalnym poborze mocy z sieci rzędu 300W daje wyobrażenie, czym jest klasa A. Dla jednych ideałem i wzorcem wzmacniacza godnym naśladowania, czymś takim jak lampa, ale bez jej wad, a dla innych zwykłym marnotrawstwem, zwłaszcza jeśli spojrzymy na taką konstrukcję od strony ekonomicznej. Ale każdy ma prawo oceniać to po swojemu.
Stara dobra szkoła
Xindak proponuje już kolejną odmianę jednego z bardziej popularnych wzmacniaczy zintegrowanych w swoim katalogu. Ale, co trzeba podkreślić, jest to w zasadzie nowa konstrukcja, znacznie różniąca się od poprzednika nie tylko z zewnątrz, ale i wewnątrz.
Zacznijmy od obudowy – przedni panel wzbogacono o dwa wychyłowe wskaźniki mocy, nadające temu urządzeniu profesjonalny wygląd, natomiast wskaźniki diodowe informujące o aktualnie obsługiwanym źródle przeniesiono tuż nad pokrętło selektora źródeł, co moim zdaniem jest dobrym, ergonomicznym rozwiązaniem. Wzmacniacz zbudowano oczywiście pod dyktando stopni końcowych pracujących w klasie A, więc nikogo nie powinny dziwić boczne radiatory o sporej powierzchni, a także aluminiowa ożebrowana górna pokrywa, również pełniąca funkcję elementu promieniującego ciepło na zewnątrz. Najważniejszą widoczną zmianą w stosunku do poprzednika jest wejście USB ulokowane na tylnym panelu, dzięki któremu możemy wykorzystać komputer jako źródło sygnału dźwiękowego. To cyfrowe złącze obsługiwane jest przez stosunkowo tani, ale przyzwoitej jakości przetwornik cyfrowo-analogowy marki Burr-Brown, model PCM PCM2704 48kHz/16-bit – może nie imponuje on aż tak bardzo specyfikacją techniczną, ale jestem przekonany, że producent celowo dobrał go właśnie do tej amplifikacji, ponieważ użycie nawet znacznie droższych jednostek niespecjalnie wpłynęłoby na poprawę jakości brzmienia, a podniosłoby koszty produkcji. A utrzymanie niskiej ceny przy zachowaniu odpowiedniej jakości jest dla tego producenta priorytetem.
Sygnał ze wspomnianego przetwornika trafia do równie dobrego wzmacniacza operacyjnego Burr-Brown OPA2604 (w jego okolicy w torze sygnałowym zastosowano małe blokowe kondensatory polipropylenowe, co świadczy o wielkiej dbałości producenta o najmniejsze detale), więc jest to całkiem przyzwoity układ dający gwarancję niezłego brzmienia za pośrednictwem wejścia USB. Cały układ obsługujący złącze USB połączono z płytką drukowaną selektora źródeł znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie wejść analogowych RCA. W torze sygnałowym pracuje ceniony przez wielu konstruktorów ślizgowy potencjometr marki Alps – na potrzeby układu zdalnego sterowania zintegrowano go z niewielkim silnikiem elektrycznym.
Tak jak wcześniej wspomniałem, najnowszy model XA-6800R(II) znacznie zmienił się w stosunku do poprzednika i modyfikacje nie ominęły również układu zasilania – tutaj użyto niskoszumnego, masywnego i wydajnego transformatora typu R-core, odpowiadającego również za sporą wagę wzmacniacza. Tego typu transformatory nie "sieją" polem magnetycznym, jak toroidy czy klasyczne liniowe, więc producent zrezygnował z dodatkowej puszki blaszanej stanowiącej ekran. Baterię kondensatorów w torze wysokoprądowym oparto na czterech elektrolitycznych jednostkach o pojemności 10.000µF każda. Z kolei sekcje przedwzmacniaczy otrzymują napięcie z osobnych, niewielkich transformatorów liniowych. Jeśli chodzi o budowę wzmacniacza, to Xindak stosuje taki sam układ, jak Accuphase, czyli dual-mono zasilany ze wspólnego transformatora. Stopnie końcowe lewego i prawego kanału maksymalnie od siebie oddalono i znalazły się one bezpośrednio w okolicy bocznych sekcji urządzenia, tuż za masywnymi radiatorami o sporej powierzchni. Końcówki mocy dla każdego z kanałów oparto tym razem na trzech tranzystorach MJ15024G i trzech MJ15025G, czyli w porównaniu z poprzednikiem użyto po jednej parze tranzystorów więcej, co ma owocować jeszcze wyższą wydajnością prądową. Tranzystory przytwierdzono do miedzianych sztab doskonale odprowadzających nadmiar ciepła do radiatorów.
As w rękawie
Klasa A ma tylu zwolenników co przeciwników i doskonale wiem, o co chodzi zarówno jednym, jak i drugim. Pierwsi cenią tego typu amplifikacje za swego rodzaju magię w brzmieniu, drudzy natomiast kręcą nosem, że bas nie zabija dynamiką, a dźwięk jest ciepły i mało precyzyjny. Ja natomiast zawsze byłem zachwycony brzmieniem tego typu wzmacniaczy i również tym razem klasa A pod postacią XA-6800R(II) miło mnie zaskoczyła. Żeby rozwiać wątpliwości, zacznę od tego, że Xindak ani nie zabija dynamiką, ani nie szokuje basem o uderzeniu młota kowalskiego – muzyka za jego pośrednictwem płynie swoim tempem i mimo że nie ma takiego ataku, jak w przypadku szybkich jak błyskawica wzmacniaczy klasy D czy też AB, to jednak całościowo pozwala słuchaczowi cieszyć się takim charakterem dźwięku. A ten jest czysty jak łza i tak gładki, że każdy detal, każdy niuans odtwarzany jest tak, jakby nakładany był na płótno malarskie idealną kreską, nieskażoną najmniejszą niedoskonałością. W brzmieniu Xindaka da się usłyszeć niespotykaną harmonię i muzykalność, wręcz analogowy klimat o plastyce, z jaką można mieć do czynienia, słuchając muzyki z płyt winylowych. Tak właśnie brzmi czysta klasa A, namiętnie, ciepło, dostojnie i z manierą, jakiej nigdy nie osiągną konstrukcje klasy AB czy D. Zatem nieprzypadkowe jest stwierdzenie, że to właśnie klasa A znajduje się najbliżej tego, co oferują amplifikacje lampowe. Xindak z pewnością utwierdzi w tym przekonaniu wszystkich, którzy będą mieli okazję go posłuchać. Owa magia dźwięku objawia się nie tylko w przepięknie podanej barwie eksplodującej pełną gamą kolorów, ale przede wszystkim dzięki swoistemu stylowi w obchodzeniu się z wokalami. Jeśli zatem poszukujecie wzmacniacza do muzyki wokalnej i generalnie lubujecie się w słuchaniu śpiewu takich asów, jak Pavarotti, Bocelli czy Carreras, to ten wzmacniacz na pewno przypadnie Wam do gustu. Xindak wręcz genialnie operuje wokalami, a dzieje się tak ze względu na perfekcyjnie podany zakres średnich tonów – gładki, finezyjny, bogaty w informacje, ale przede wszystkim – pełny! To właśnie w nieprzeciętnym nasyceniu średnich tonów w harmoniczne kryje się cała tajemnica brzmienia XA-6800R(II).
Z kolei zakres niskich tonów jest mięsisty, obszerny i dobrze pasuje do charakteru średnich oraz wysokich tonów. Bas nie zabija dynamiką i zrywnością, więc podczas odsłuchu mocniejszych muzycznych gatunków, np. takich zespołów, jak AC/DC czy Metallica, brakowało mi trochę emocjonalnego ładunku, typowego dla hard rocka i metalu. Z drugiej jednak strony ten rodzaj grania działa niczym filtr i jeśli irytuje Was rockowy wrzask, to dzięki temu wzmacniaczowi możecie taką muzykę polubić.
Obraz dwukanałowy, jaki buduje Xindak, rysowany jest plamami – źródła pozorne są pełne, o niemal naturalnych gabarytach i dobrze zróżnicowane względem odległości między sobą. Instrumenty i wokale nie są zogniskowane z taką precyzją, jak w niektórych wzmacniaczach, ale scena dźwiękowa budowana przez Xindaka daje poczucie obcowania z muzyką wykonywaną na żywo – jest oddech, wielka swoboda i luz bez permanentnej laboratoryjnej precyzji. W odniesieniu do poprzedniego modelu, którego brzmienie do tej pory pamiętam, nowa konstrukcja zyskała niemal w każdym aspekcie, a zdecydowanie w kwestii klarowności dźwięku i jego plastyki oraz barwy. Ten wzmacniacz, choć nie należy do wzorcowych pod względem precyzji i dynamiki, jest wyśmienitą konstrukcją do odtwarzania muzyki wokalnej i klasycznej. Co ciekawe, muzyka odtwarzana z komputera za pośrednictwem wejścia USB brzmi naprawdę dobrze – efekt jest podobny do tego, co można uzyskać za pośrednictwem wejść analogowych, jednak z taką różnicą, że brzmienie z komputera nie jest już tak rozłożyste przestrzennie.
Warto wiedzieć
Xindak XA-6800R(II) dysponuje wskaźnikami wychyłowymi pozwalającymi obserwować, jak zachowują się stopnie końcowe podczas napędzania określonych zespołów głośnikowych. Dzięki tym wskaźnikom można się szybko zorientować, na ile podpięte kolumny obciążają wzmacniacz przy różnych poziomach głośności, ale też kontrolować wydatek mocy, ponieważ potencjometr sam w sobie nie jest wyznacznikiem możliwości wzmacniacza (co często błędnie postrzega wiele osób, bazując na jego położeniu) pod względem oddawanej mocy, a tylko regulatorem. Zdarza się, że potencjometr jest tak dobrany do wzmacniacza, że już odkręcony w okolice godziny 12 wyzwala ze stopni końcowych 2/3 mocy, z czego użytkownik nie do końca zdaje sobie sprawę. Kiedy wzmacniacz współpracuje z trudnymi do napędzania kolumnami i jest już u kresu swoich możliwości, przekłada się to nie tylko na wyższe zniekształcenia, ale też na znacznie krótszą żywotność poszczególnych elementów, zwłaszcza w układzie zasilania. Wskaźniki, w jakie wyposażono testowany wzmacniacz, są w przypadku konstrukcji klasy A bardzo przydatnym rozwiązaniem, dzięki czemu łatwiej będzie np. dobrać do wzmacniacza kolumny – te o wyższej efektywności nie będą tak obciążać stopni końcowych, co będzie też widać po wskazaniach wspomnianych wskaźników wychyłowych.
Podsumowanie
Xindak XA-6800R(II) oferuje fantastycznie brzmiące wokale, przede wszystkim za sprawą nasyconej w harmoniczne średnicy. Swój udział w takiej prezentacji mają stopnie końcowe w klasie A, którym producent zapewnił jeszcze lepsze warunki do pracy niż w poprzednim wzmacniaczu, a to przekłada się bezpośrednio na jeszcze lepszy dźwięk. Dzięki wydajniejszemu, ale też oferującemu niższe zniekształcenia układowi zasilającemu oraz nieco bardziej rozbudowanym stopniom końcowym ten wzmacniacz, mimo niewielkiej mocy, zdolny jest do współpracy z bardziej wymagającymi zespołami głośnikowymi, co nie było tak oczywiste w przypadku wcześniej produkowanego modelu. XA-6800R(II) dzięki kilku udoskonaleniom wciąż pozostaje jednym z najlepszych wzmacniaczy w katalogu Xindaka.