Pioneer X-HM51-K
Choć na pierwszy rzut oka X-HM51-K Pioneera wydaje się ostoją tradycji, to otwiera się też na nowoczesny sposób słuchania muzyki
- Data: 2014-04-15
- Autor: Marcin Gałuszka
Na tle idących z duchem czasów urządzeń, które rezygnują z takich "archaicznych" elementów, jak odtwarzacz CD, prezentowany tu mikrosystem Pioneera może się wydawać niezbyt oryginalny – zamiast sieci LAN i Wi-Fi oraz współpracy z internetowymi stacjami radiowymi/serwisami oferuje klasyczny napęd i tradycyjny tuner radiowy AM/FM. Z drugiej strony mamy tu jednak coś, co sprawia, że X-HM51-K zadowoli pod względem funkcjonalnym wszystkich, którzy postanowili swoją muzyczną kolekcję przenieść na smartfony czy tablety, albo poprzestają na usługach streamingowych – Bluetooth. Jeszcze do niedawna technologia ta oferowana była w postaci specjalnych, opcjonalnych transmiterów-przystawek, ale obecnie jest już standardem, a jej masowe zastosowanie jest związane m.in. ze spadkiem cen układów niezbędnych do jej implementacji.
Wyposażenie i funkcjonalność
Mikrosystem Pioneera składa się z jednostki centralnej integrującej amplituner oraz odtwarzacz CD, a także dwudrożnych kolumn z bas-refleksem. Elektronikę zamknięto w zgrabnej obudowie, którą spokojnie można przenosić jedną ręką. Niewielki ciężar to znak, że zastosowano modne ostatnio wzmacniacze cyfrowe (moc 2x50W). Front urządzenia wyposażono właściwie we wszystkie niezbędne przyciski i regulacje, a mimo to nie odnosi się wrażenia, że jest zatłoczony. Obok głównego włącznika i selektora źródeł, pokrętła głośności i przycisków niezbędnych do obsługi odtwarzacza CD, a także wejścia USB, słuchawkowego i liniowego 3,5mm udało się zmieścić wąską szufladę napędu oraz całkiem pokaźny wyświetlacz typu dot-matrix. Tył też trudno uznać za zatłoczony: pojedynczym gniazdom głośnikowym towarzyszy klasyczne gniazdo zasilania (tzw. ósemka), zaledwie jedno wejście liniowe RCA, wyjście na subwoofer/pre out oraz gniazda antenowe (AM/FM). Trochę szkoda, że pod topór księgowego poszło optyczne wejście cyfrowe, bo mogłoby ono "uratować" dźwięk niejednego płaskiego telewizora...
Do elektroniki dołączono zgrabne, dwudrożne monitory z bas-refleksem na tylnej ściance, wykończone lakierem na wysoki połysk. Układ tworzą 120mm woofer i 25mm tweeter. Wyglądają elegancko, ale przede wszystkim dotrzymują kroku jednostce centralnej pod względem brzmieniowym, dzięki czemu nie stanowią zdecydowanie wąskiego gardła systemu.
Bez wątpienia X-HM51-K miał w zamyśle producenta połączyć stare z nowym. Ostoją tradycji jest tu odtwarzacz płyt CD/CD-R oraz tuner radiowy AM/FM z systemem RDS i pamięcią 30 stacji FM oraz 15 AM. Jednak clou konstrukcji to przede wszystkim dwa "nowoczesne" interfejsy – USB oraz Bluetooth. Ten pierwszy pozwala podłączyć do Pioneera iPoda, iPhone?a albo iPada, odtwarzać z nich muzykę i jednocześnie je ładować. Wiadomo – dzisiaj bez obsługi mobilnego sprzętu Apple?a urządzenie nie jest kompletne. Wejście na panelu frontowym nie pogardzi też pamięcią flash, aczkolwiek nie obsługuje plików bezstratnych (tylko MP3 i WMA; takie pliki odtworzymy też z płyt CD-R). Z kolei wbudowany moduł Bluetooth pozwala strumieniowo odtwarzać muzykę z niemal dowolnego źródła sygnału audio wyposażonego w tę technologię. Największym sukcesem tego standardu jest to, że został powszechnie zaakceptowany przez różnych producentów, a ponadto nawiązywanie połączenia pomiędzy urządzeniami właściwie nie wymaga ingerencji użytkownika. Sparowanie iPada z Pioneerem okazało się w praktyce dziecinnie łatwe – wystarczyło jako źródło dźwięku wybrać BT Audio (najłatwiej zrobić to pilotem) i oczywiście włączyć Bluetooth w tablecie.
Warto jeszcze dodać, że użytkownik mikrosystemu Pioneera może w pewnym zakresie korygować barwę dźwięku. Do dyspozycji oddano zarówno "fabryczne" ustawienia korekcji charakterystyki (Flat/Active/Dialogue/Night), jak i możliwość podbicia w kilku krokach sopranów oraz basu.
Jakość dźwięku
Pewnym zaskoczeniem okazała się tu góra pasma – bardzo klarowna i rozdzielcza. Pierwsze wrażenie może być mylące, bo wydaje się, jakby najwyższe tony były odklejone od reszty pasma. Z czasem okazuje się jednak, że precyzja i analityczność wysokich tonów tworzą coś w rodzaju kolejnej warstwy nagrania nałożonej na to, co dzieje się niżej, i że tak naprawdę nie ma tu nieciągłości czy dziur w paśmie. Co ważne, analityczność idzie w parze z delikatnością, bo góra nigdy nie staje się zbyt ofensywna. Nie słychać tu ani typowej metaliczności, ani zapiaszczenia, tylko umiejętnie wydobyte na wierzch szczegóły, które zwykle w systemach tej klasy i za podobne pieniądze tworzą z górną średnicą zawiesistą papkę.
Bas jest całkiem duży i miękki, trochę "misiowaty", ale w dobrym tego słowa znaczeniu – choć nie powala różnorodnością, to nie łupie jednostajnie i bezpłciowo. Do tego mamy dobrą dynamikę, zwłaszcza w mikroskali, nasycone barwy i ogólną żywość dźwięku. Dobrze wypadają zarówno płyty z powściągliwą górą pasma, jak np. "Desintegration" The Cure czy "The Joshua Tree" U2, jak i te, do realizacji których wyraźnie się przyłożono, choćby "Usłysz mnie" Krystyny Stańko.
Ciekawe są także efekty przestrzenne. Co prawda głębia jest tylko ledwie zaznaczona, ale wszerz dzieje się już znacznie więcej – to znowu w dużej mierze zasługa niezwykle rozdzielczej góry. Dźwięki ładnie odrywają się od głośników, tworząc całkiem szeroką scenę, na której instrumenty mają wokół siebie trochę miejsca.Na koniec uwaga na temat jakości dźwięku z poszczególnych źródeł. Płyta CD i iPad (pliki ALAC) podłączony przez wejście USB dały trochę lepszą jakość niż streaming przez Bluetooth. Najbardziej wygodny sposób słuchania muzyki (bo bez fizycznego nośnika dźwięku i bezprzewodowo) delikatnie zubaża prezentację, ale jest to odczuwalne tylko w bezpośrednim porównaniu. Jakość muzyki streamowanej np. przez Spotify i wysyłanej bezprzewodowo do Pioneera powinna zadowolić zdecydowaną większość osób chcących słuchać muzyki w taki sposób.
Podsumowanie
Dźwięk tej miniaturki dużego systemu starannie dopracowano w ramach założonego budżetu. X-HM51-K to tzw. bezpieczny wybór, który sprawi frajdę zarówno "konserwatystom" przywiązanym do płyt CD, jak i osobom otwartym na nowe technologie i bezprzewodowy streaming muzyki przez Bluetooth.
Werdykt: Pioneer X-HM51-K
Czytaj testy z tego wydania
- Acoustic Energy Reference 1
- Aesthetix Romulus
- Alluxity Pre-Amp One + Power-Amp One
- Audiomica Laboratory Erys Excellence
- Bakoon HPA-21
- Beyerdynamic T90
- Denon CEOL Piccolo
- Grado SR125i
- iFi iLink
- Indiana Line Nota 550
- Leben CS600
- Marantz CD6005/PM6005
- McIntosh D100
- Meitner MA-1
- Onkyo LS-T10
- Pioneer X-HM51-K
- PS Audio Dectet Power Centre
- Samsung UE55F9000
- Sennheiser Momentum On-Ear
- Synthesis Roma 753AC
- TelluriumQ Blue USB
- Zingali Home Monitor 2.8