Panasonic RP-HD5

Panasonic RP-HD5

Są lekkie i kompaktowe, ale jednocześnie wyglądają "poważnie". Sprawdzamy, co potrafią słuchawki Panasonica RP-HD5

  • Data: 2016-01-20

Prawie 100 lat istnienia firmy Panasonic i liczby, którymi szczyci się ten japoński koncern: niemal 293 tysiące pracowników na całym świecie i 15 tysięcy produktów zaspokajających potrzeby klientów – są godne podziwu. Najważniejszym kapitałem marki nie jest jednak ani sprzęt, ani nawet zaplecze technologiczne, tylko powszechna rozpoznawalność marki. To dlatego spadkobiercy Konosukego Matsushity mogą spać spokojnie – w walce o rynki zbytu od samego początku mają miażdżącą przewagę. Nie znaczy to oczywiście, że nie trzymają ręki na pulsie. Świadczy o tym obecna oferta, którą co jakiś czas uzupełniają nowe produkty. Tak jest chociażby ze słuchawkami – aktualnie można wybierać spośród prawie 50 modeli, a niedawno do stawki dołączyły m.in. opisywane tu, niedrogie RP-HD5.

Konstrukcja

RP-HD5 to słuchawki zamknięte, wokółuszne. Tę ostatnią cechę należy podkreślić – podczas gdy "wokółuszność" modeli innych producentów łatwo zakwestionować, muszle testowanego modelu bez najmniejszego problemu obejmują całe małżowiny. Jakość zastosowanych materiałów w tej cenie nie budzi najmniejszych wątpliwości – co prawda dominuje plastik i sztuczna skóra, ale z gatunku tych "cieszących oko". Cieszy również fakt, że nie oszczędzano specjalnie czy to na nakładce na pałąku (w niektórych, nawet tzw. wysokich modelach innych firm ilości gąbki bywają tam śladowe), czy na systemie dopasowania do głowy. Oprócz typowej regulacji długości pałąka zastosowano tu coś specjalnego: regulację, która pozwala w poziomie dopasować położenie przetworników do ucha. Ponadto obrotowy mechanizm ułatwia przenoszenie słuchawek, pozwalając złożyć muszle na płasko, choć w zestawie na próżno szukać futerału podróżnego czy choćby zwykłego woreczka.

Przetworniki i zastosowane technologie najwyraźniej chroni tajemnica handlowa, bo w celach promocyjnych posłużono się zwyczajowymi określeniami: ręcznie selekcjonowane 40mm membrany mają obsłużyć pasmo 4Hz–40kHz, zaś specjalna "rama" minimalizować niepożądane wibracje obudowy. Co dość niezwykłe, przetworniki doskonale widać, ponieważ zabezpieczono je jedynie delikatną siateczką (oczywiście uszy jej nie dotykają). Z łatwością można też odczytać znajdujące się nad i pod membranami napisy: "?40mm HD Driver" i "High Res Diaphragm". Stąd wniosek, że model RP-HD5 powinien lepiej niż inne nadawać się do odsłuchu tzw. gęstych plików. Trochę to zaskakujące, zważywszy na to, że krótki, nieodłączany kabel aż się prosi o podłączenie słuchawek do smartfona czy tabletu, czyli urządzeń, które do odsłuchu plików hi-res nadają się średnio, a już na pewno w zdecydowanej większości wymagają do tego celu użycia zewnętrznego DAC-a. Ceny takich zestawów albo sensownych przenośnych DAP-ów oscylują wokół kilku tysięcy złotych i wydaje się, że ich właściciele (podobnie zresztą jak użytkownicy laptopów i USB-DAC-ów) będą szukać raczej słuchawek z przedziału przynajmniej 1.000–2.000zł. A może Panasonicowi chodziło właśnie o zaproponowanie czegoś znacząco tańszego, ale o jakości brzmienia dorównującej droższym konkurentom?

Jakość brzmienia

Jest coś, czego modelowi RP-HD5 odmówić nie można: selektywności i szybkości. I za to producentowi należą się słowa uznania. Ta pierwsza cecha pozwala wyodrębnić poszczególne dźwięki na tle innych i wydobyć różnego rodzaju smaczki oraz niuanse. Słuchawki Panasonica w wielu momentach zaskakują klarownością i czystością góry pasma. Jedną z odsłuchiwanych przeze mnie płyt była "The Now" Aarona Goldberga (FLAC 24/88,2kHz). Bez problemu udawało mi się odróżnić twardawe "cyknięcia" zamkniętego hi-hata od bardziej miękkiego brzmienia tego instrumentu w pozycji półotwartej, o piaszczystych szmerach całkiem otwartego nie wspominając, a wszystko to na tle niekiedy katowanego werbla i pędzącego na łeb, na szyję kontrabasu, jak np. w numerze "Background Music". Z kolei nietuzinkowa dynamika słuchawek pozwalała śledzić stopień rozbujania talerzy, różnego rodzaju zabiegi artykulacyjne skutkujące czy to szerokimi wybrzmieniami blach, czy ich krótkimi, punktowymi cięciami. Powyższy opis mógłby sugerować, że model Panasonica jest słuchawkowym fenomenem, jednak odsłuch płyty Nine Inch Nails "Hesitation Marks" (tzw. Audiophile Master 24/48) pokazał, że góra pasma (w połączeniu z lekko wycofaną średnicą) już tak nie zachwyca. Moim zdaniem nie jest to wyłącznie kwestia realizacji a pewnego rodzaju "bezkompromisowość" w brzmieniu RP-HD5, która czasami może działać jak broń obosieczna.

Bas w RP-HD5 stanowczo wyzwala się od przyjętego ostatnio przez wielu producentów słuchawek szablonu i podejrzewam, że z tego powodu będzie obiektem krytyki niejednego miłośnika nisko ścielącego się "rogu obfitości". Zwykle jest on bowiem krótki, punktowy i uderza z szybkością błyskawicy. Nie przypominam sobie innych słuchawek w cenie ok. 400zł, które tak dobrze radziłyby sobie z basem i bębnami w utworze "Luminol" otwierającym płytę Stevena Wilsona "The Raven That Refused to Sing (And Other Stories)" (FLAC 24/96). Gdyby do tej szybkości dołożyć więcej "mięcha" i potęgi, to efekt w jakimś stopniu przypominałby to, co potrafią Sennheisery HD800. Panasonicom przy ich niepośledniej szybkości brakuje jednak (w porównaniu z najlepszymi) efektu totalnego miażdżenia bębenków, którego po bliskim kontakcie z topowymi "Senkami" (nie licząc Orpheusów) nie sposób zapomnieć.

W cieniu skrajów pasma pozostaje jego środek – pod względem barwy średnica jest czasami nieco (przynajmniej jak na mój gust) zbyt pasywna, a przez to trochę nieobecna. Paradoksalnie najbardziej korzystają na tym "głośne" realizacje ze skompresowaną dynamiką, ofiary tzw. loudness war, co wydaje się zupełnie nie korespondować z logo "High Res" widniejącym na opakowaniu modelu RP-HD5.

Warto wiedzieć

Konstrukcja wokółuszna jest stosowana w wyższych modelach słuchawek stacjonarnych oraz niektórych modelach przenośnych, zarówno przewodowych, jak i bezprzewodowych, a nawet w niektórych profesjonalnych modelach słuchawek lotniczych. Słuchawki wokółuszne wyróżniają się zwykle dobrym pasywnym tłumieniem dźwięków z otoczenia oraz lepszą niż w przypadku np. konstrukcji nausznych propagacją fal dźwiękowych generowanych przez przetworniki, a co za tym idzie wyższą dynamiką oraz wrażeniem "otoczenia dźwiękiem". Niekiedy słuchawki wokółuszne oznaczają mniejszy komfort noszenia związany z większym naciskiem nauszników na uszy (2 - 4N) oraz wagą całej konstrukcji, ale coraz częściej są to konstrukcje lekkie i kompaktowe, czego dowodzą RP-HD5.

Podsumowanie

RP-HD5 nie są typowymi średniakami za 400zł. Zdecydowanie wyróżniają się na plus spośród konkurencyjnych produktów z porównywalnego przedziału cenowego. Mają swoje bardzo mocne strony, ale bywają też nieco kapryśne. Dobrane "z głową" do posiadanego źródła dźwięku (wskazane lekkie ocieplenie na granicy średnich i niskich tonów), mogą sprawić miłą niespodziankę ich użytkownikom. Z uwagi na znakomity stosunek jakości wykonania i brzmienia do ceny otrzymują wyróżnienie "Najlepszy Zakup".

Werdykt: Panasonic RP-HD5

★★★★½ Jedna z ciekawszych propozycji w przedziale cenowym do 400zł. Rasowy wygląd i dobrej jakości brzmienie.