Block C 250, Block V 250

Block C 250, Block V 250

Niemiecki Block Audio proponuje tani i dobrze wyposażony zestaw dla miłośników klasycznego stereo

  • Data: 2015-11-12

Niemiecki Block posiada dosyć szeroką ofertę, zwłaszcza wśród produktów budżetowych, więc w katalogu nie mogło zabraknąć również klasycznego stereo. Zarówno testowany odtwarzacz CD, jak i wzmacniacz są absolutnie niszowymi konstrukcjami, ale wciąż na tyle przyzwoitymi, że w zasadzie poniżej tej ceny trudno będzie znaleźć coś lepszego. Za kompletny zestaw składający się ze wzmacniacza i odtwarzacza CD przyszły użytkownik będzie musiał zapłacić nieco ponad dwa tysiące złotych, a więc niewiele. Jednak dla wielu osób kupno takiego systemu może być wstępem do prawdziwego hi-fi, gdzie jakieś granice zostają przekroczone i zaczyna się już granie na dobrym poziomie.

Dobre podejście

Zarówno wzmacniacz, jak i odtwarzacz skonstruowano solidnie, co jest już znakiem rozpoznawczym marki Block. Mimo niskiej ceny producent znalazł finanse na to, żeby panele frontowe wykonać z aluminium, przez co te niemieckie komponenty prezentują się naprawdę dobrze, zwłaszcza w zestawieniu z porównywalną cenowo, przeważnie "plastikową" konkurencją. Jeśli idzie o kolor, to jest to kwestia gustu, ale moim zdaniem wersja aluminiowa prezentuje się wyraźnie lepiej od czarnej, po prostu ma w sobie więcej szlachetności. Obydwa urządzenia wyposażono w czytelne wyświetlacze i szereg dobrze opisanych i uporządkowanych przycisków służących do obsługi poszczególnych funkcji. Obudowy są na tyle solidne, że nie wzbudziły moich wątpliwości – można wręcz odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z nieco droższymi komponentami, co jest sporym plusem. Odtwarzacz CD dysponuje jedną parą wyjść analogowych, ale też użytkownik ma do dyspozycji dwa rodzaje wyjść cyfrowych – optyczne i koaksjalne. Jeśli zatem ktoś dysponuje dobrej klasy przetwornikiem cyfrowo-analogowym, to może go wpiąć w tor audio pomiędzy odtwarzacz CD a wzmacniacz, bo być może brzmienie zyska jeszcze nieco na jakości. Z drugiej strony należy pamiętać, że V 250 jest budżetową amplifikacją i to, co możemy zyskać za pośrednictwem dobrego przetwornika, niekoniecznie może znaleźć przełożenie na ogólną jakość brzmienia. Dlatego polecam ostrożność z doborem przetwornika i szukałbym raczej wśród tańszych konstrukcji, które wprowadzą pewne pozytywne zmiany, ale z drugiej strony nie będziemy nadmiernie marnować ich potencjału, jakby to miało miejsce w przypadku dużo droższego modelu. Wnętrze odtwarzacza niespecjalnie różni się od tego, z czym mamy do czynienia w urządzeniach w podobnej cenie. Warto jednak podkreślić, że użyto w nim sprawdzonych podzespołów o dobrym stosunku jakości do ceny (przetwornik czy wzmacniacz operacyjny). Z kolei zasilanie oparto na układzie impulsowym i zamontowano na osobnej płytce drukowanej. Napęd CD jest najprostszą z możliwych wersji, jakie montuje się w urządzeniach w podobnej cenie. Choć obydwa komponenty są takich samych rozmiarów, to z racji transformatora czy też stopni końcowych V 250 waży nieco więcej. Prąd trafia do transformatora toroidalnego z prostego filtra z bezpiecznikiem, a dalej już w sekcji prądowej znalazł się całkiem przyzwoity prostownik oparty na oddzielnych diodach. Prąd dla stopni końcowych magazynowany jest w łącznie ośmiu kondensatorach elektrolitycznych dla obydwu kanałów. Każdy kondensator charakteryzuje się pojemnością 2.200?F, co daje sumaryczną pojemność dla obydwu kanałów rzędu 17.600?F. To w zupełności wystarczy, biorąc pod uwagę fakt, jak wydajny transformator zastosowano, a także stosunkowo niewielki apetyt na prąd stopni końcowych, dysponujących mocą 40W przy obciążeniu 4Ω. V 250 jest dosyć dobrze wyposażoną jednostką, chociażby z tego względu, że posiada wejście USB, a także dysponuje przedwzmacniaczem gramofonowym obsługującym wkładki magnetyczne typu MM. Na tylnym panelu w pobliżu klasycznych analogowych wejść na gniazdach RCA znalazło się również gniazdo mały jack 3,5mm, dzięki któremu do wzmacniacza można podpinać przenośne źródła, np. odtwarzacze MP3.

Bezpieczny wybór

Zestaw Blocka oferuje zrównoważone, namacalne i gęste brzmienie. Oczywiście wiele zależy od samych kolumn, ale jeśli połączymy ten niemiecki zestaw z zespołami głośnikowymi oferującymi przyzwoitą dynamikę i nieco wyrafinowany dźwięk, to może się okazać, że w takim właśnie zestawieniu Block zabrzmi najlepiej. Podczas kilku sesji odsłuchowych system marki Block łączyłem zarówno z podłogowymi kolumnami Knight 3 marki Castle, jak i podstawkowymi Chario Premium 1000. W efekcie udało mi się uzyskać dynamiczny i przede wszystkim zrównoważony tonalnie dźwięk bez znacznych podbarwień w basie czy w zakresie wysokich tonów. Wzmacniacz V 250 nie należy do najmocniejszych konstrukcji, z tego też względu należy stosować takie zespoły głośnikowe, które będą charakteryzować się skutecznością na przyzwoitym poziomie. Ani Chario, ani Castle nie przysporzyły niemieckiemu duetowi żadnych problemów, a nawet jestem skłonny stwierdzić, że zarówno jedna, jak i druga konfiguracja okazały się na tyle udane, iż wielu osobom mógłbym je polecić bez chwili wahania. Oczywiście wszystko będzie zależało od wielkości pokoju, w jakim jedne czy drugie kolumny będą grać ze wzmacniaczem V 250. Z Chario w pokoju o powierzchni 18 metrów kwadratowych udało mi się uzyskać właśnie to, czego oczekiwałem – ładnie kontrolowany, monitorowy bas i dosyć gładką plastyczną górę. Naturalnie w przypadku takiego właśnie zestawienia nie można raczej powiedzieć, że brzmienie wykazywało atrybuty, z jakimi najczęściej można mieć do czynienia w przypadku droższych zestawień. Ale z drugiej strony konfiguracja z włoskimi monitorami okazała się wciągająca przede wszystkim ze względu na kulturalnie podaną górę pasma, co jest rzadkością w przypadku tak taniej elektroniki, oraz nie najgorsze wokale. Może wokalowi Freddy'ego Cole'a brakowało nieco charakteru i wierności barwy, zwłaszcza w środku pasma, ale z drugiej strony nie przeszkadzały mi nieprzyjemnie syczące sybilanty, ustępujące miejsca czytelnej prezentacji. A takie właśnie rzeczy często mają miejsce w przypadku taniego sprzętu. Nie musiałem się też specjalnie wysilać, żeby usłyszeć detale i szczegóły, nie tylko z płyt Mike'a Oldfielda, ale również wydań z kameralnym jazzem, np. w wykonaniu zespołu towarzyszącego Dianie Krall. Jeśli idzie o bas, to szczególnie dobrze pod tym względem wypadło właśnie zestawienie z podłogowymi kolumnami Castle Knight 3 – te wolnostojące konstrukcje są tak naprawdę rozwinięciem podstawkowego modelu Knight 2, ale bazującego na znacznie większej skrzynce, gwarantującej jeszcze lepsze rozciągnięcie w zakresie niskich tonów. Muszę przyznać, że z początku miałem pewne obawy, czy V 250 dysponujący mocą 30W na kanał przy obciążeniu 8Ω pociągnie te podłogowe zespoły głośnikowe. Ale po odsłuchu AC/DC i ostrego grania zespołu Metallica moje obawy zniknęły – brzmienie było ładnie rozciągnięte i nasycone w paśmie niskich tonów, ale, co najważniejsze, bębny miały w sobie właściwie ciśnienie i każde uderzenie było dobrze wykończone, ale też o właściwym ataku. Przy czym muszę podkreślić, że z Chario bas nie zapuszczał się tak nisko, jak w przypadku Castle, co jest zrozumiałe, chociażby ze względu na różnej wielkości skrzynie i przetworniki nisko-średniotonowe, ale atak i konturowość w zakresie niskich tonów okazały się równie dobre. Chario jako typowy monitor miał za to niewielką przewagę w zakresie barwy basu. Myślę jednak, że w ostatecznym rozrachunku to właśnie ze względu na obfity i sprężysty bas wiele osób zdecydowałoby się właśnie na system marki Block połączony z kolumnami marki Castle. Na koniec muszę podkreślić, że stereofonia reprodukowana przez testowany zestaw okazała się mieć dwa oblicza, ponieważ pod względem obszerności zdecydowanie lepiej wypadła z kolumnami Castle. W tym ostatnim zestawieniu źródła pozorne były większych rozmiarów i szerzej rozstawione, natomiast jeśli idzie o połączenie z Chario Premium 1000, to w tej konfiguracji dominował pierwszy plan z wyraźnie wypchniętym do przodu wokalem, pozostawiając dalsze plany nieco w cieniu.

Warto wiedzieć

V 250 wyposażono w stopnie końcowe oparte na układach scalonych, które powszechnie uznawane są za nieco gorsze rozwiązanie niż to oparte na elementach dyskretnych, jakie najczęściej stosuje się we wzmacniaczach. Warto jednak podkreślić, że sam fakt użycia w stopniach końcowych układów scalonych wcale nie oznacza, że tak skonstruowany wzmacniacz będzie brzmiał gorzej od konstrukcji z wydzielonymi tranzystorami wzmacniającymi sygnał. Na rynku jest wiele konstrukcji wyposażonych w tego typu rozwiązanie, a już na pewno znana jest z tego francuska Micromega, gdzie we wzmacniaczu średniej klasy wykorzystano właśnie końcówkę mocy na układzie scalonym. Wzmacniacze nie grają samymi końcówkami mocy i równie ważny jest układ zasilający czy tor sygnałowy, a te w przypadku V 250 są co najmniej przyzwoite, a nawet bardzo dobre, jeśli rozpatrzymy je w kategorii cena/jakość i w odniesieniu do podobnych urządzeń.

Podsumowanie

Block zaproponował dopracowany brzmieniowo system, co dla mnie jest sporym zaskoczeniem, bo nie spodziewałem się po tak tanim zestawie stereo poprawnego dźwięku bez znacznych ubytków, zwłaszcza w zakresie średnich tonów. Z wyżej wymienionymi kolumnami system marki Block pokazał, że jest dosyć uniwersalny brzmieniowo i potrafi ładnie zagrać zarówno z podłogowymi, jak i podstawkowymi kolumnami z budżetowego przedziału cenowego. Takie zestawienia polecałbym zwłaszcza początkującym miłośnikom dobrego dźwięku, chcącym zgłębiać tajniki stereofonicznych konfiguracji hi-fi za niewielkie pieniądze. Sporo będzie zależało od tego, jakie kolumny wybierzemy, ale z tymi od znanych producentów Block nie będzie miał najmniejszego problemu, co w efekcie powinno przełożyć się na ciekawy i angażujący dźwięk.

Werdykt: Block C 250, Block V 250

★★★★½ Znakomita propozycja dla osób chcących zacząć przygodę z hi-fi od taniego i wyrównanego brzmieniowo systemu stereo