Jamo S 526 HCS

Jamo S 526 HCS

Dobra jakość wykonania i łatwo przyswajalne brzmienie to najważniejsze cechy tego taniego zestawu kolumn do kina domowego marki Jamo

  • Data: 2015-11-12

Firma Jamo znana jest przede wszystkim z produkcji na dużą skalę budżetowych i średniej klasy zespołów głośnikowych. Nikogo zatem nie powinien dziwić fakt, że w grupie tanich zestawów kolumn przeznaczonych do kina domowego każdy klient może wybierać z wielu ciekawych zestawień i propozycji. Na szczególną uwagę zasługuje testowany tym razem system S 526 HCS, oparty na kolumnach obsługujących pięciokanałową instalację. Brak aktywnego subwoofera związany jest najczęściej z ostateczną, niską ceną takiego zestawu. Koszt związany z zakupem takiego zestawu rośnie najczęściej właśnie za sprawą aktywnej jednostki niskotonowej. System kolumn w konfiguracji 5.0 ma tę zasadniczą zaletę, że jest po prostu znacznie tańszy, a użytkownik nie jest zmuszony inwestować od razu większych kwot, co naturalnie nie wyklucza dokupienia w przyszłości aktywnego subwoofera i powiększenia zestawu do konfiguracji 5.1. Poza tym w niewielkich pomieszczeniach często można obyć się bez aktywnego subwoofera, tym bardziej jeżeli zestaw 5.0 bazuje na wydajnych podłogowych kolumnach, a z takimi w przypadku Jamo mamy do czynienia. Jamo należy do producentów przykładających szczególną wagę do estetyki wykonania i muszę przyznać, że również w przypadku tego taniego zestawu zostałem miło zaskoczony.

Dobra baza

Jamo z zestawem S 526 HCS oferuje przyszłemu użytkownikowi dobrą bazę do stworzenia przyzwoitego zestawu kina domowego, ponieważ przednie podłogowe kolumny pozwalają na rezygnację z aktywnego subwoofera w pomieszczeniach o powierzchni nieprzekraczającej 18 metrów kwadratowych, a w pewnych przypadkach nawet w większych pokojach. Poza tym frontowe kolumny są na tyle udane, że bez problemu można je wykorzystać do odsłuchu stereo. Naturalnie osobom preferującym tylko i wyłącznie klasyczną dwukanałową konfigurację polecałbym nieco droższe i oferujące jeszcze wyższej klasy brzmienie kolumny. Ale z drugiej strony dla osób, dla których najważniejsze jest kino w domu, a ze stereo korzystają sporadycznie i raczej dla zapewnienia sobie tła muzycznego do codziennych zajęć, takie kolumny okażą się w zupełności wystarczające. Tak jak wcześniej wspomniałem, przednie zespoły głośnikowe S 526 należą do wydajnych konstrukcji z racji tego, że oferują dwudrożny układ głośnikowy oparty na dwóch przetwornikach nisko-średniotonowych pracujących w skrzyni o dosyć pokaźnych rozmiarach. To z kolei rodzi nadzieję na głęboko i obficie odtwarzany bas, nieodzowny przecież w kinie domowym. Dla poprawy precyzji basu producent zdecydował się zastosować oddzielne komory dla każdego z nisko-średniotonowych przetworników – górny strojony jest wyżej, pracując w nieco mniejszej komorze wentylowanej tunelem bas-refleks ustawionym przy wyższej częstotliwości rezonansowej. Natomiast dolny głośnik stożkowy dysponuje znacznie większą komorą z niżej zestrojonym tunelem bas-refleksu oferującym również znacznie większą przepustowość w zakresie najniższych tonów, co ma mieć przełożenie na efektywnie przetwarzane najniższe partie basu. Takie podejście dowodzi staranności producenta we właściwym zestrojeniu kolumn, a tym samym chęci uzyskania możliwie najlepszej jakości brzmienia przy niewielkim przecież budżecie. W przypadku konstruowania tanich kolumn liczy się przede wszystkim pomysłowość, bo budżet jest znacznie ograniczony i, jak widać, na brak pomysłów konstruktorzy Jamo raczej narzekać nie mogą. Głośniki nisko-średniotonowe ulokowane w osobnych komorach można tak zestroić, że bas będzie odtwarzany efektywnie zarówno w dolnych, jak i wyższych partiach, i o to właśnie chodziło osobom konstruującym te konkretne podłogowe kolumny. Drugą ważną cechą świadczącą o wielkiej staranności Jamo odnośnie do chęci uzyskania ponadprzeciętnej w tej cenie jakości brzmienia jest fakt, że zarówno w przednich kolumnach, jak i centralnej i tylnych surround użyto dokładnie takich samych kopułek wysokotonowych. Również membrany stożków odtwarzających pasmo niskich i średnich tonów dla każdej z kolumny wykonano z tego samego materiału – naturalnie zarówno w kolumnie obsługującej kanał centralny, jak i tylnych wykorzystano głośniki o mniejszej średnicy, ale zastosowanie tego samego materiału na membrany jest gwarantem dźwięku o jednorodnym charakterze i barwie. W przypadku najtańszych zestawów głośnikowych te wyżej wymienione rozwiązania wcale nie są takie oczywiste, bo z reguły producenci oszczędzają na kolumnie centralnej i tylnych głośnikach, stosując nieco gorzej spisujące się jednostki, ale w przypadku Jamo absolutnie nie ma to miejsca, co zasługuje na szczególną uwagę. Skrzynki wszystkich kolumn wykonano schludnie i oklejono estetyczną folią winylową, udanie imitującą drewniane odpowiedniki. Przednie kolumny niezbyt imponują sztywnością bocznych ścianek, ale jest to raczej normą w przypadku tak tanich kolumn – miłośnicy tuningu mogą za to niewielkim kosztem poprawić ich sztywność, co z pewnością przełoży się na lepszą jakość dźwięku. Przednie ścianki pokryte są natomiast jedwabiście gładką satynową gumą, nadającą kolumnom piękny wygląd. Z kolei kosze głośnikowe wraz z mocowaniami i śrubami ukryto pod estetycznymi pierścieniami maskującymi. Naturalnie w zestawie znalazły się również płócienne maskownice, ale ze względu na atrakcyjnie prezentujący się front chyba mało kto zdecyduje się zakładać je na stałe. W zestawie znalazły się kolce dla przednich podłogowych kolumn – warto je wkręcić, ponieważ w znacznym stopniu wypływają one na poprawę brzmienia poprzez redukcję drgań przekazywanych z podłoża. Kolce, zwłaszcza w przepadku tak tanich kolumn, mają szczególne znaczenie, ponieważ ścianki nie są zbyt grube i zwykle mogą pojawiać się lokalne podbarwienia. Z kolei dla kolumny centralnej i tylnych w zestawie znalazły się elastyczne podkładki, które również bezwzględnie polecam wykorzystać. Przednie kolumny bazują na podwójnych terminalach wejściowych, toteż dobrze jest je wykorzystać do napędzania sekcji wysokotonowej i nisko-średniotonowych z osobna za pomocą oddzielnych końcówek mocy (naturalnie jeśli amplituner oferuje taką możliwość).

Gładko, dźwięcznie i efektownie

Jamo S 526 HCS w kinie domowym czują się jak ryba w wodzie. Uwagę zwraca miękki i rozłożysty bas, może nie tak dobrze kontrolowany, jak chociażby w przypadku kolumn amerykańskiej marki Klipsch (te są ponadprzeciętnie zwinne), ale mimo wszystko dający poczucie potęgi, co podczas odtwarzania pełnych akcji filmowych ścieżek ma decydujące znaczenie. Jamo większy nacisk kładą na masę niskich tonów, ale to nie znaczy, że bas przeciąga się w nieskończoność – podczas wartkich scen akcji obfitujących w eksplozje ładunków pirotechnicznych w filmie "Specjalista" z Sylwestrem Stallone'em w roli głównej basu z pewnością nie brakowało, do tego niosąca się tuż po wybuchu fala uderzeniowa dosyć szybko wygasała, a kolumny nie wpadały w niekontrolowane, mocno słyszalne wibracje, co najczęściej ma miejsce w przypadku tanich zestawów do kina domowego. Naturalnie ten znany mi na pamięć film może zabrzmieć znacznie lepiej, zwłaszcza jeśli idzie o rozdzielczość i dynamikę dźwięku, ale jest to już domena zdecydowanie droższych kolumn. Jamo są trochę takimi ciepłymi misiami, ale nie popadają z tym w skrajność, przez co filmy, wtedy kiedy trzeba, są odtwarzane dynamicznie i efektownie. Najważniejszy jest jednak fakt, że basu jest wystarczająco dużo i schodzi on na tyle nisko, że w pokojach średniej wielkości nie ma potrzeby stosowania aktywnej jednostki niskotonowej. Chyba że ktoś jest ponad wszystko wielbicielem subsonicznych uderzeń, to wtedy subwoofer może odbiór basu jeszcze bardziej uatrakcyjnić. Z drugiej jednak strony, jeśli lubicie wyważony w proporcjach dźwięk niepopadający mocno w skrajności w basie czy też w zakresie wysokich tonów, to zestaw Jamo z pewnością przypadnie Wam do gustu. Zakres wysokich tonów brzmi miękko, ale kiedy trzeba, jest wyrazisty, dzięki czemu idealnie pasuje do nieco ofensywnego basu. W każdym bądź razie góra pasma nie jest neutralna, a raczej efektowna, co akurat w tym przypadku wychodzi na plus, bo w kinie domowym słuchacza trzeba karmić emocjami, a nie dystyngowanym brzmieniem. Środek pasma jest gładki, ale nie wychyla się przed szereg, pozostając jedynie pomostem solidnie łączącym górę i dół pasma. Jeśli zaś idzie o przestrzeń, to muszę przyznać, że kawał dobrej roboty oprócz przednich kolumn wykonuje również tutaj kolumna centralna, co szczególnie było słychać podczas odsłuchu koncertowych wielokanałowych ścieżek. Koncert Stinga "Live In Berlin" z wydania Blu-ray z dźwiękiem w formacie DTS-HD Master Audio 5.1 zabrzmiał potężnie dzięki bogatemu instrumentarium towarzyszącemu wokaliście. Ale to właśnie wokal Stinga został bardzo ładnie wkomponowany w przestrzeń i wyraźnie osadzony na tle orkiestry towarzyszącej dzięki dobrze współgrającej z podłogowymi kolumnami frontowymi jednostce centralnej. Takie same głośniki wysokotonowe użyte zarówno w przednich zespołach głośnikowych, jak i pozostałych, w tym, co najważniejsze, w kolumnie centralnej, stanowiły o płynnej integracji wysokich tonów. Brzmienie wydawało się stanowić nierozerwalną całość pod względem barwy i balansu tonalnego. Kolumna centralna dobrze radziła sobie z odtworzeniem wokali (zwłaszcza kiedy w menu amplitunera nieco zgłośnimy kanał centralny), więc w przypadku koncertowych ścieżek, gdzie wokale są przede wszystkim intensywnie odtwarzane przez kanał centralny, Jamo S 526 HCS potrafią wypaść nadzwyczaj dobrze w przeciwieństwie do takich zestawów tanich kolumn, gdzie producent mocno zaoszczędził na kolumnie centralnej.

Podsumowanie

Zestaw marki Jamo cechuje się nienaganną estetyką i przede wszystkim atrakcyjnym brzmieniem dostarczającym w kinie emocji, głównie za sprawą rozłożyście brzmiących niskich tonów, ale też obficie kreślonej przestrzeni, która szczególnie zyskuje dzięki pełnowartościowej kolumnie centralnej, wyposażonej w takiej samej klasy przetworniki, jak przednie zespoły głośnikowe. Jamo S 526 HCS sprawdzą się wszędzie tam, gdzie słuchaczom zależeć będzie na przyjemnym w odbiorze, miękkim i gładkim dźwięku, niepozbawionym jednak animuszu tak niezbędnego w kinie domowym. Podczas ustawiania należy jednak zadbać o odpowiednią ilość miejsca za przednimi podłogowymi kolumnami – zwykle odstęp jednego metra będzie wystarczającą odległością od ściany za nimi.

Werdykt: Jamo S 526 HCS

★★★★½ Dosyć potężnie brzmiący bas z dynamiką na przyzwoitym poziomie. Dźwięk dostatecznie dobrze zbalansowany, z obficie zaprezentowaną przestrzenią. Ładne wykonanie jak na tak niewysoką cenę