Sennheiser HD 471
Słuchawki HD 471 Sennheisera należą do niedawno odświeżonej serii HD 400. Sprawdzamy, co mają do zaoferowania
- Data: 2015-11-12
- Autor: Marcin Gałuszka
Nie każdy kojarzy Sennheisera z przystępnymi cenami. Promowane w ostatnim czasie słuchawki mobilne, takie jak bezprzewodowe Momentum czy HD 630VB (zob. recenzję w nr. 7–8/2015 HFC&HC), plasujące się w przedziale cenowym 1.500–2.200zł, mogły niektórych utwierdzić w przekonaniu, że w ofercie tego niemieckiego producenta nie ma modeli budżetowych. Tymczasem odświeżona seria HD 400, która swoją premierę miała na tegorocznych targach IFA, to dowód na to, że właścicielem słuchawek tej prestiżowej marki można stać się za stosunkowo nieduże pieniądze. Trzy nowe "nauszniki" kuszą swoimi niewysokimi cenami (HD 451 wyceniono na 259zł, HD 461 na 349zł, a HD 471 na 429zł), a przecież nazwa Sennheiser zobowiązuje. O możliwościach odświeżonej serii HD 400 przekonaliśmy się, testując najwyżej pozycjonowany model HD 471.
Konstrukcja
Sennheiser zdążył nas już przyzwyczaić (nawet w przypadku droższych modeli słuchawek) do zdawkowych informacji na temat wykorzystanych materiałów – tym razem w opisie wspomina się jedynie o "mocnych magnesach neodymowych i ultralekkich membranach", a ponadto o "obudowie wykonanej z wysokiej jakości tworzyw". Jak to wygląda w praktyce? HD 471 są lekkie i pewnie zajmują odpowiednie miejsce na głowie, choć potrzeba chwili, by przyzwyczaić się do ich "kanciastości" i sztywności. Poduszki obejmują całe uszy, zapewniając przy tym niezłą izolację od otoczenia. Materiały są adekwatne do ceny – rządzi czarny plastik ze srebrnymi wstawkami oraz miła w dotyku sztuczna skóra. Do lewej muszli podłącza się kabel zakończony pozłacanym, kątowym microjackiem – można wybrać wariant z pilotem dla smartfonów/tabletów z Androidem, polecany zwłaszcza użytkownikom rodziny Galaxy Samsunga (oznaczenie HD 471G), jak i dla iUrządzeń marki Apple (HD 471i). W zestawie znajduje się także 3-metrowej długości przewód bez pilota oraz przejściówka 6,3mm dla tych, którzy zechcą podłączyć słuchawki np. do systemu hi-fi. Zwolennicy odsłuchów mobilnych mogą do transportu wykorzystać woreczek, pamiętając jednak o tym, że opisywanego modelu nie można złożyć w "rogalik". Właściwe jedyna regulacja dotyczy pałąka, bo widelce utrzymujące muszle obracają się w minimalnym stopniu – w sam raz, by dopasować je do głowy – zaś same muszle można nieco odchylić od pionu. Całość sprawia solidne wrażenie, choć uczciwie trzeba przyznać, że słuchawkom HD 471 daleko do modeli Momentum czy HD 630VB. Różnice w cenie łatwo wytłumaczyć jakością wykorzystanych materiałów. Pozostaje pytanie o jakość dźwięku.
Jakość brzmienia
Na szczęście pod tym względem model HD 471 nie zawodzi. Co prawda osobom przyzwyczajonym do dużej ilości niskich tonów brzmienie tych słuchawek może wydać się za lekkie, ale to wrażenie mija po jakimś czasie. Sam w pierwszej chwili tak pomyślałem, choć do zwolenników dominującego basu nie należę. Sęk w tym, że w ostatnim czasie większość słuchawek stawia na potężne, nisko rozciągnięte, zwaliste basisko, którego w tym wypadku się nie uświadczy. Czy to źle? Wszystko zależy od preferencji – dla jednych basu będzie za mało, inni tego rodzaju prezentację powitają z ulgą jako swego rodzaju powrót do normalności. Sam skłaniam się ku tej drugiej opcji, tym bardziej że sporo zależy także od ulubionych gatunków muzycznych – jazz, blues, pop i lżejsze odmiany rocka są z modelem HD 471 w pełni "kompatybilne". Na pewno nie można też odmówić Sennheiserom dokładności oraz szybkości w zakresie niskotonowym – obie te cechy nie budzą większych zastrzeżeń.
Co oprócz tego HD 471 mają do zaoferowania? Świetną (jak na swoją cenę) przestrzeń oraz efekty stereofoniczne, a ponadto naturalność delikatnie uprzywilejowanej średnicy uzupełnioną bogatą górą pasma (która tylko okazjonalnie przejawia lekką metaliczność), a w efekcie – poczucie żywości i otwartości brzmienia. Przełom średnich i wysokich tonów jest prezentowany wyraziście, lecz tylko sporadycznie kiepsko brzmiące płyty męczą natarczywością. Zazwyczaj góry – która, co oczywiste, w porównaniu z droższymi modelami Sennheisera jest mniej urozmaicona – jest tyle, ile trzeba. I nawet jeśli nie jest to przekaz idealny, to i tak uwagi krytyczne przestają mieć znaczenie w obliczu ceny tego modelu oraz możliwości innych, nieraz znacząco droższych konkurentów.
Podsumowanie
Sennheiser HD 471 to udane słuchawki przybliżające słuchacza do dźwięku audiofilskiego. Nie męczą natarczywością, udanie godząc bogactwo przekazu z muzykalnością. Ogólny charakter ich brzmienia należy ocenić jako dobrze zrównoważony, z lekką tendencją do podkreślania średnicy. Sprawdzą się zarówno ze smartfonem, jak i poważnym zestawem hi-fi.
Werdykt: Sennheiser HD 471
Czytaj testy z tego wydania
- Block C 250, Block V 250
- BOOM Swimmer
- Dali Rubicon 6
- Einstein Audio The Tune
- Electrocompaniet ECG 1/ECP 2
- Hegel H360
- Jamo S 526 HCS
- KBL Sound Zodiac
- Krüger&Matz Passion 5.0
- Melodika MDP Purple Rain
- Octave V 80 SE
- Oppo PM-3
- Paradigm Prestige 1000SW
- Pioneer U-05
- Roksan Oxygene
- Sennheiser HD 471
- Sonneteer Alabaster
- Tannoy Revolution XT 8F